Robi się gorąco pod stopami glifosatowców… To dobrze. Liczymy na rychłe i całkowite usunięcie glifosatu z polskiego i europejskiego rolnictwa, ale niestety do tego daleko, a bez Waszych podpisów nic się nie zmieni – przeczytajcie o inicjatywie obywatelskiej zgłoszonej kolejny raz w styczniu 2017 i podpiszcie tę petycję razem z nami:

http://ec.europa.eu/citizens-initiative/public/initiatives/ongoing/details/2017/000002?lg=pl

Niestety glifosat nadal będzie nam on zagrażać w postaci jakże modnej i lubianej w Polsce obcej żywności, choćby kanadyjskiej (umowa CETA!), amerykańskiej (umowa TIPP!), czy azjatyckiej (szkoda gadać).

Pamiętajcie: niskie ceny nie dotyczą żywności, lecz produktów jedzeniopodobnych – te ceny są tak niskie, bo nie jest to żywność, a tylko tak wygląda. Chleb nie jest chlebem, mięso nie jest mięsem, a mleko nie jest mlekiem, dlatego są TANIE. Dotyczy to wszystkich produktów tanich, np. mięsa, ryb, wypieków, napojów, owoców, warzyw itp. Normalne ceny, to te, które dają UCZCIWI I SPRAWDZENI rolnicy i przetwórcy. Najlepiej więc jeść po prostu mniej, w mniejszym wachlarzu wyboru (lokalnie i sezonowo, bez importu) i kupować żywność od rolników, bez żadnych sieciowych pośredników.

Glifosat zawarty w konwencjonalnych lub niesprawdzonych (nawet rzemieślniczych) kaszach, mąkach, olejach i innych produktach z warzyw i ziaren, jest TOKSYCZNY, a konkretnie: RAKOTWÓRCZY.

Czy wiecie dlaczego do browarnictwa nie można brać jęczmienia lub pszenicy desykowanej, czyli opryskiwanej roundapem (=glifosatem) ok. 2 tyg. przed zbiorem?? Ponieważ desykacja skrajnie wysusza ziarno, upośledza jego funkcje życiowe i tym samym silnie ogranicza kiełkowanie, które jest podstawą słodowania.

Ktoś powiedział: “znów, jak w średniowieczu, pijmy piwo, bo tylko ono jest czyste!” – coś w tym jest, ale… chemia czyha wszędzie, więc nie do końca z tym piwem…, bo w piwie też bywa mnóstwo toksyn, sami wiecie… Autentyczne piwo również ma swoich awatarów, czyli masowe pseudo-piwa koncernowe.

80 % żywności modyfikowanej genetycznie w USA zaprojektowane jest tak, aby wytrzymać Roundup lub herbicydy oparte na glifosacie (GBH). Rośliny w uprawach nie-ekologicznych (bez certyfikacji, tj. konwencjonalnych) spryskiwane są glifosatem (GBH) jako środkiem suszących [desykacja – przyp. red. SFDS], co czyni go najczęściej stosowanym herbicydem na świecie.

Całościowa analiza finalnego preparatu [a nie tlyko jego jednego składnika, jak dotychczas – przyp. red. SFDS] oraz możliwość EPA odebrania licencji na glifosat i Roundup mogą być początkiem końca Monsanto. Ponad 76,7 % sprzedaży Monsanto pochodzi z genetycznie zmodyfikowanych nasion, a 23,3 % ze sprzedaży herbicydów, z których wiodącą markę stanowi Roundup.

W 2015 roku firma Monsanto osiągnęła  nieomal 4,75 mld $ sprzedaży herbicydu Roundup. Obecnie 300 mln funtów lbs [ok. 136 mln kg – przyp. red. SFDS] glifosatu jest aplikowanych corocznie na amerykańskich uprawach.

źródło:

http://thehill.com/blogs/pundits-blog/energy-environment/324386-monsanto-and-the-epa-have-been-lying-to-us-for-years

***

JAGŁY. Innym słowem PROSO. Jeszcze inaczej: KASZA JAGLANA.

Co ma proso do glifosatu? Oj, ma, i to sporo. Połowa września to okres po zbiorach prosa. No, może nie wszędzie, ale ogólnie można powiedzieć, że jaglane dożynki już są wtedy zamknięte. Proso – dawniej zboże powszechne, dziś – wciąż zboże wyjątkowe, niestety często “kończone” “randapem”, aby nasiona szybciej schły na polu. Mówią, że opryski lecą tylko po krawędzi pól. Podobnie robi się z rzepakiem, ziemniakami, łubinem, gryką, kukurydzą, pszenicą, strączkowymi, jęczmieniem itd. Fachowo nazywa się to DESYKACJA. Konwencjonalne, wygodne i antyekologiczne rolnictwo potrafi – mówiąc wprost – wiele zepsuć. Gdy pojawia się produkt, za którym tęsknią klienci, od razu ktoś wymyśla taką technologię, że Królowa Jadwiga w grobie się przewraca i świadomym konsumentom odechciewa się kupować, a tym bardziej jeść te umęczone rośliny. Dlatego, doceniając zalety prosa, bezpieczniej jest kupować jagły od zaufanych rolników, którzy nie traktują uprawy prosa chemiczną trucizną.

W Polsce uprawia się głównie 2 odmiany prosa na cele “pokarmowe”, czyli głównie dla sklepów zoologicznych: Jagna i Gierczyckie. Sieje się je dość późno, bo w połowie maja. Jest odporne na choroby, ale ulega mocnemu zachwaszczeniu, więc… wiadomo, co idzie w ruch: herbicydy. Pewnie ciekawi jesteście, jakie chwasty męczą proso? Oto one:

– komosa biała (Chenopodium album) EN: lamb’s quarters, melde, goosefoot

– rumian polny (Anthemis arvensis) EN: corn chamomile, mayweed, field chamomile; de facto jest też insektycydem, czyli odstrasza owady od zboża

– miotła zbożowa (Apera spica-venti) EN: common windgrass, loose silky-bent; jeden z najgroźniejszych chwastów zbożowych.

Gierczyckie zarejestrowano w latach 50. XX w. i jest to ziarno, które w praktyce zawsze podlega desykacji randapem lub innymi glifosatami. Jeśli w stosownym czasie rolnicy nie zastosują łagodniejszych herbicydów, to pozostaje im glifosat tuż przed zbiorem. Na forach rolników znajdziecie porady, że proso jest gotowe do desykacji, gdy połowa ziaren jest dojrzała. Wówczas stosuje się glifosat (3 l/ha + 5 kg/ha siarczanu amonu) i zbiera po ok.2 tygodniach. Sęk w tym, że niektóre chwasty obumierają przy mniejszej dawce (2-3 l/ha), np. gwiazdnica, mak, przytulia, żółtlica, a inne przy większej (3 l/ha), np.(fiołek, gorczyca, jasnota, komosa i in.) lub maksymalnej (5-8 l/ha), np. barszcz, babka, bylica, marchew, mlecz, mniszek, ostrożeń, pokrzywa, rdest, szczaw, żywokost. “Fajnie”, prawda? Takie oto proso mamy na rynku… A w naszym moczu – sporo glifosatów: wykryto je w 70% polskich próbek moczu. Dla porównania w 90% maltańskich, w 17% szwajcarskich, w 10% macedońskich.

Problem w tym, że glifosat zaburza przyswajanie tryptofanu w jelitach, tj. aminokwasu odpowiedzialnego za produkcję serotoniny. Natomiast serotonina reguluje poziomu cukru, insuliny i tzw. czynnika IGF-1, który z kolei odpowiada za produkcję nowych neuronów w ciele. Gdy neurony są niszczone z powodu zanieczyszczonego środowiska, stresu lub złej diety, to ów IGF-1 zapewnia nowe neurony. Jeśli jednak nie działa poprawnie, to mamy ryzyko autyzmu, demencji, depresji, kłopotów z pamięcią, otyłości, cukrzycy, nietolerancji glutenu z celiakią włącznie, nowotworów, poronień, bezpłodności, zaburzeń rozwoju kości, Candidy itd. Inne badania wskazują, że glifosat jest po prostu rakotwórczy.

WNIOSEK? Kupujcie proso od ZAUFANYCH ROLNIKÓW. Zapłaćcie za nie więcej, tyle, ile jest faktycznie warte CZYSTE ZIARNO, a zaoszczędzicie na kosztach leczenia – wydatkach swoich i całego społeczeństwa. Aby zakończyć pozytywnie, przeczytajcie o EKOLOGICZNEJ uprawie prosa: http://ekoarka.com.pl/uprawa/166-uprawa-prosa-w-rolnictwie-ekologicznym

Podpiszcie petycję antyglifosatową – TUTAJ