ZA 5 DNI: 27 III – GŁOSOWANIE KOMITETU ODWOŁAWCZEGO KOMISJI EUROPEJSKIEJ NAD DOPUSZCZENIEM ODMIAN (Pioneer’s 1507 i Syngenta’s Bt11) KUKURYDZY GENETYCZNIE MODYFIKOWANEJ ORAZ PRZEDŁUŻENIEM AUTORYZACJI DLA JUŻ DOPUSZCZONEJ W EUROPIE ODMIANY GMO (MON 810) – odmiany/nasiona produkcji największych GMOnopolistów nasiennictwa: DuPont Pioneer, Dow AgroSciences Europe, Mycogen Seeds oraz Monsanto. Czy państwa członkowskie staną w obronie swoich terytoriów i obywateli…? Jak zagłosuje Polska…?

Co wybieracie, Drodzy Miłośnicy mamałygi, popcornu, zup, takosów, czipsów, tortilli, burritos, kaszki, polenty, oleju, płatków śniadaniowych, chleba bezglutenowego i kolby z masłem prosto z grilla…? To już trudno nazwać kukurydzą. To jest MON 801. Proponujemy, abyśmy tak od dziś nazywali ten składnik jakże pysznych potraw.

Co na śniadanie w przedszkolu? Płatki MON801 z płynem mlekopodobnym i rafinowanym kryształem z korzenia buraka.

Co na obiad w restauracji? Polenta MON801 z marchwiopodobnym korzeniem.

Co na przekąskę w czasie korporacyjnej przerwy na lunch? Burritos z MON801 i sosem z wołowino-pochodnymi strzępami.

Nasz ruch Slow Food jest przeciwny GMO w rolnictwie i handlu spożywczym. [3] [5] Nie tylko dlatego, że wpływ genetycznie modyfikowanych płodów rolnych na zdrowie, życie, kondycję organizmów żywych jest określany, jako szkodliwy (w 2007 przeprowadzono badania na szczurach – stwierdzono choroby wątroby, serca, nerek [2]), ale przede wszystkim dlatego, że koncerny produkujące nasiona GMO mają na celu wyeliminowanie bioróżnorodności [4] na rzecz dominacji monokultur (soja, kukurydza, rzepak, pszenica, bawełna – wszystkie GMO) oraz wyeliminowanie małych, lokalnych, rodzinnych gospodarstw oraz ich swobody w zarządzaniu materiałem nasiennym oraz uzależnienie wszystkich rolników od koncernowych nasion.

Modyfikacja marchwi zwyczajnej (łac. Daucus carota) na przestrzeni tysiącleci

Na zdjęciu powyżej [9] i obok [10] widzicie, jak zmieniły się dwie rośliny: kukurydza (archaiczna nazwa Mezoameryki: Teosinte, obecnie: łac. Zea mays) i marchew (łac. Daucus carota L. subsp. carota, uprawna: łac. Daucus carota L. subsp. sativus). Zmiana zaszła nie tylko w wyniku GMO, czyli modyfikacji genetycznych, ale też w wyniku selekcji nasion najsilniejszych egzemplarzy dokonywanej ręką ludzką na przestrzeni tysięcy lat. Podobnie zmieniły się inne rośliny uprawne, użytkowe, spożywcze, jak choćby jęczmień, kapusty, czy buraki. Co ciekawe, ich dzikie pierwowzory nadal są jadalne, ale kto by je rozpoznał, prawda? W Polsce mamy dość powszechną dziką marchew, warto jej poszukać, ale niestety można ją pomylić z kilkoma silnie trującymi roślinami z rodziny baldaszkowatych (selerowatych.

Nasiona GMO – PRZYPOMNIJMY – mają z założenia drastycznie obniżoną płodność, rośliny z nich powstałe nie mają wydawać nasion w kolejnej generacji. Jaki koncern miałby interes w tym, aby sprzedawać nasiona, które wydadzą kolejne nasiona? Żaden. Koncern istnieje po to, by uzależnić od siebie klientów. W ten sposób rolnik jest zmuszany do ponownego zakupu opatentowanych nasion GMO oraz do zawierania umów (“dostanie pan korzystne ceny”) z koncernami i ich pośrednikami.

Trudno wyjaśnić, dlaczego niektóre polskie władze oficjalnie dają na to przyzwolenie, dlaczego nawet niektóre grupy rolników i pozornych slowfoodowców wspierają ten absurd nieinformując stale o nadużyciach, a przede wszystkim niedystansując się od masowego handlu spożywczego, który te złe praktyki wytrwale wspiera rzucając od czasu do czasu hasło o “lokalnym bazarze” lub “lokalnych produktach” dla podniesienia PR.

Niszowi rolnicy, którzy nie dostosowali się do tej strategii, są nawet sądzeni o bezprawne użycie nasion nieopatentowanych (np. Tanzania). Niektórzy utrzymują, że np. w Indiach z tego powodu miało już na świecie mnóstwo samobójstw rolników, właścicieli takich rodzinnych gospodarstw, które nie mogą przetrwać osamotnione na rynku zdominowanym przez koncerny i zły lobbing. Nadużycia, łamanie prawa, wyzysk w tym zakresie odbywa się już na całym świecie, nie tylko w Afryce, Azji, czy Amerykach, ale także w Europie i w Polsce.

Państwa członkowskie UE mają wolny wybór (przynajmniej oficjalnie) i same decydują, czy chcą dopuszczać na swoim terytorium uprawy GMO, czy nie.

27 marca Komitet Odwoławczy UE (Appeal Commitee) zadecyduje o:

1 – ponownie wnioskowanej autoryzacji odmian kukurydzy GMO: Pioneer’s 1507 i Syngenta’s Bt11 (odmowa Kom. Eur.: 2004 r.)

2 – odnowieniu autoryzacji odmiany MON 810 (prod.: Monsanto), znanej pod angielską nazwą YieldGard [pol. Strażnik Pól – tłum. aut.] – jedynej odmiany kukurydzy GMO dozwolonej w Europie. [6]

Przykładowo, genetyczna modyfikacja w odmianie MON 801 polega na wprowadzeniu obcego genu z bakterii (np. Baccillus thuringiensis) produkującej toksynę działającą zabójczo na tzw. szkodniki, czyli insekty żerujące na potencjalnych płodach rolnych – w przypadku tej bakterii roślinę uodparnia się w ten sposób na np. łuskoskrzydłe (łac. Lepidoptera), czyli motyle – ogromny rząd owadów uskrzydlonych dziennych i nocnych (ćmy), który w Polsce obejmuje ok. 3100 gatunków, z których wybrane interesują się roślinami użytkowymi w gospodarce ludzkiej. W trosce o ich populacje odmówiono autoryzacji ww. odmianie Pionieer’s 1507, ale oto mamy ponownie wniosek o przyjęcie.

W 2012 r. Polska, jako państwo członkowskie UE, ogłosiła, że zablokuje stosowanie MON 810 w Polsce argumentując to ryzykiem (czyli możliwością, bo nie ma ponoć naukowych dowodów) negatywnego wpływu pyłku kukurydzy GMO na pszczoły i inne zapylacze. Jeśli autoryzacja dla MON 810 zostanie przedłużona, polskie władze zadecydują wewnątrz naszego kraju, czy dopuszczają tę odmianę do upraw, czy nie. Niestety decyzja jest z góry dość oczywista wobec dominacji tej kukurydzy i zapewne będzie niestety pozytywna.

Głosowanie miało już miejsce 27 stycznia, lecz nie uzyskano wymaganej większości głosów. Trzeba podkreślić, że państwa, które na swoich terytoriach zablokowały ww. 3 autoryzacje odmianowe (Włochy, Litwa i Holandia). głosowały ZA przyjęciem tych odmian na poziomie europejskim. Według Slow Food International jest to hipokryzja. [7] “Przedstawiciele krajów UE powinni raz na zawsze pogodzić się z faktem, że obywatele nie chcą GMO w Europie [8], powinni przestać kłócić się o ewentualne zezwolenia na GMO, a zamiast tego koncentrować się na rozwiązywaniu rzeczywistych problemów w europejskim systemie żywnościowym: porzucanie wsi, zanikanie wielu gospodarstwach, utrata różnorodności biologicznej w dziedzinie żywności i na naszych stołach, zanieczyszczenie wody, powietrza i gleby spowodowane rolnictwem przemysłowym itd. GMO nie da nam rozwiązań któregokolwiek z tych problemów.” [7]

Slow Food uruchamia zatem apel o następne głosowanie zaplanowane na 27 marca jako wezwanie rządów UE, aby podkreślić wyraźne NIE dla GMO, z poszanowaniem dla oczekiwań kilkakrotnie komunikowanych przez obywateli europejskich.[7]

Aby wzmocnić ten apel do naszych decydentów, Slow Food napisał dokument stwierdzający jego oficjalnego stanowiska w sprawie organizmów genetycznie modyfikowanych, analizując ten problem w związku z wykorzystaniem tych upraw w kontekście odmowy prawa do żywności, zagrożenia dla środowiska, obawy dla zdrowia ludzi i zwierząt oraz znaczenia badań.[7]

Dla Slow Food, organizmy modyfikowane genetycznie są skrajnym punktem systemu rolniczego, gospodarczego i politycznego,który w coraz większym stopniu koncentruje władzę w rękach nielicznych, komercyjnych korporacji, ale też działają na szkodę społeczności wiejskich i konsumentów, środowiska naturalnego i różnorodności biologicznej.[7]

Głosowanie odbędzie się ono w gronie Komitetu Odwoławczego, co oznacza powagę i polemiczność, tym samym trudność tematu. Jak informuje Unia Europejska, Komitet Odwoławczy “nie jest organem stałym, stanowi raczej narzędzie proceduralne, dzięki któremu kraje UE mają możliwość ponownego odbycia dyskusji na wyższym szczeblu. W przypadku gdy opinia komitetu odwoławczego jest negatywna, Komisja nie przyjmuje projektu aktu wykonawczego.” [1]

Stanowisko Slow Food ws. organizmów genetycznie zmodyfikowanych jest dostępne tutaj.

Uwagi redakcji:

Według nowego rozporządzenia 2015/412 ws. upraw GMO w Europie, jeśli autoryzacja produktów GMO w Europie przejdzie pozytywne głosowanie, każde państwo ma swobodę wyboru, czy dopuścić uprawy GMO na swoim terytorium. Jeśli państwa członkowskie w głosowaniu 27 marca przyjmą autoryzację GMO w Europie, zachowując dla siebie możliwość zakazania w obrębie własnych granic, jest możliwość edycji nowych wniosków o dopuszczenie GMO [czyli sytuacja po prostu się powtórzy – wyjaśn. red. SFDS]. [7]

Więcej informacji:

Slow Food International Press Office

internationalpress@slowfood.it – Twitter: @SlowFoodPress

***

 

Literatura:

[1] http://ec.europa.eu/transparency/regcomitology/index.cfm?do=implementing.home&CLX=pl#5

[2] Gilles-Éric Séralini, Cellier D, de Vendomois JS (2007). “New analysis of a rat feeding study with a genetically modified maize reveals signs of hepatorenal toxicity”. Arch. Environ. Contam. Toxicol. 52 (4): 596–602.

[3] https://slowfooddolnyslask.org/precz-z-gmo-chcemy-dobrej-czystej-uczciwej-zywnosci/

[4] https://slowfooddolnyslask.org/bioroznorodnosc-szansa-na-mnogosc-odmian-w-ogrodzie-i-na-talerzach/

 [5] http://www.slowfood.com/press-release/eu-governments-not-support-gmos-europe-time-talk-real-issues/

[6] https://www.topagrar.pl/articles/top-uprawa/nie-dla-kukurydzy-gmo-pioneer-1507/

[7] http://www.slowfood.com/press-release/governi-europei-stanno-per-votare-sullautorizzazione-di-tre-mais-ogm-vogliamo-un-no-secco/

[8] http://www.greenpeace.org/eu-unit/en/News/2010/first-citizens-initiative/

[9] http://onegirlsbyte.blogspot.com/2012/07/genetically-modified-foods.html

[10] http://www.carrotmuseum.co.uk/wild.html