Pierogi… Włosi wymawiają to słowo często jako “pierodżi” i wzbudzają tym uśmiech sympatii na twarzach Polaków 🙂 No, ale kiedy anglojęzyczni mówią “rokloł” mając na myśli Wrocław, to już nie jest nam tak bardzo do śmiechu. Wszystko to wynika z niewiedzy, więc… poznajmy to i owo i my.

Nasza matczyna organizacja Slow Food International to ruch koordynowany przez Włochów w siedzibie w Bra. Oprócz tej włoskiej ekipy koordynatorami (Convivium Leaderami) są dziesiątki i setki osób rozsianych po wielu krajach całego świata – ruch Slow Food działa w ponad 160 państwach. Prócz koordynatorów kontynentalnych, krajowych, regionalnych i lokalnych są też inni członkowie (koordynator/ka to też członkini lub członek, zwykle główny mecenas) – konsumenci, producenci, kucharze i wiele innych osób. Wszystkie one prędzej czy później mogą spotkać się z językiem włoskim, szczególnie, jeśli uczestniczą w zjazdach slowfoodowych we Włoszech, np. w Turynie, Bra, czy innych miastach. Warto więc, nie tylko będąc SFojakiem (slowfoodie:), znać przynajmniej podstawy wymowy włoskiej, w szczególności wymawiania włoskich nazw żywności. Bo we włoskim języku…:

“gi” czyta się “dżi”, np. giro: czyt. “dżiro” zamiast “giro” – podróż

“ghi” czyta się “gi”, np. funghi: czyt. “fungi” zamiast “fundżi” – grzyby

Analogicznie:

“ci” czyta się “czi”, np. cibo: czyt. “czibo” zamiast “kibo” – żywność

“chi” czyta się “ki”, np. gnocchi: czyt. “ńokki” zamiast “ńoczi” – kopytka

“ce” czyta się “cze”, np. cervo: czyt. “czerwo” zamiast “kerwo” – jeleń, pancetta: “panczetta” zamiast “panketta” – rodzaj wędliny

“che” czyta się “ke”, np. bruschetta: czyt. “brusketta” zamiast “bruszeta” – grzanka

“ge” czyta się “dże”, np. gelato: czyt. “dżelato” zamiat “gelato” – lody

“ghi” czyta się “gi”, np. parmiggiana: czyt. “parmidżiana” zamiast “parmigiana” – rodzaj potrawy

ale…

“gu” czyta się “gu”, np. gusto: czyt. “gusto” zamiast “dżusto” – smak

Ekwilibrystyką jest czasem w polskich mediach zbitka “sciu”, którą poprawnie czyta się “sziu”, czyli “prosziutto” zamiast “proszcziuto” (uszy bolą). Nie wspominając o tym, że:

“gn” czyta się “ń”, np. lasagne: czyt. “lazanie” zamiast “lazagńe” – szeroki makaron

“cc” czyta się “kk”, np. zucca: czyt. “dzukka” zamiast “zukka, dzucca, dzuca, dzuka, dzucza, zuka” – dynia

“nn” czyta się “nn”, np. “panna” czyt. “panna” – śmietanka, “tonno” czyt. “tonno” – tuńczyk

“zz” czyta się “cc”, pezzo: czyt. “pecco” zamiast “pekko” – kawałek

“ll” czyta się “ll”, np. mozzarella: czyt. “moccarella” zamiast “mocarela” – rodzaj sera

Analogicznie czytamy też np. “tortellini” zamiast “tortelini”, “panna kotta” zamiast “pana kota”. Więcej różnic znaczeniowych pochodzących od podwójnych głosek możecie znaleźć tutaj. Poprawne używanie języka obcego oznacza szacunek do danej narodowości i niewątpliwie skutkuje dobrymi relacjami międzynarodowymi. Spolszczanie ma swoje granice i nie można mylić tego z niedbalstwem językowym, które zdarza się też w rodzimym języku. Wymawianie dwóch liter jest bardzo ważne, ponieważ zmienia znaczenie słów i może doprowadzić do zabawnej sytuacji stawiając wymawiającego w dość “niechlujnej” pozycji. Dlatego czytamy “pollo” (kurczak) oraz “penne” (makaron rurki), a nie “polo” (gra plenerowa) lub “pene” (penis). Zatem życzymy powodzenia w nauce włoskiego, skoro Polska jest tak bardzo zafascynowana włoską kuchnią:)

Opracowanie: Anna Rumińska (antropolog kultury i jedzenia), Mariusz Rybak (socjolog)

***