Zaczęliśmy dziś dzień bardzo smakowicie! 🙂 Podduszone (nie smażone! ), ekologiczne = certyfikowane jaja na pomidorze i jarmużu z posypką z majowej, górskiej pokrzywy i z chlebem żytnim na zakwasie… Marzenie Dolnego Śląska!

Jaja pozbawione skorupki i poddane wysokiej temperaturze (czyli >40C) nie są ani zbytnio zdrowe, ani zbytnio wartościowe, szczególnie jeśli ktoś je takie wsuwa codziennie w postaci jajecznicy, jak np. wielu studentów korzystając z faktu, że jaja w dyskontach są tańsze od słomy, na której stoją (bo nie chodzą) ich matki…

Jaja z naszego śniadania też były tanie, ale nie dlatego, że ich koszty “produkcji” są absurdalnie niskie, a jakość niewyobrażalnie słaba, ale dlatego, że Gospodarz zrobił promocję na ich sprzedaż. Dlatego w ostatnią sobotę,  będąc członkami najnowszej Dolnośląskiej Kooperatywy Ekologicznej, skorzystaliśmy ze zniżki i zakupiliśmy 80 jajec. 30gr za sztukę jajca eko, to najniższa cena na tej planecie. Tylko dla członków Kooperatywy, a każdy do niej wejść nie może, więc radujemy się 🙂 Poza tym ta promocja już się skończyła, i słusznie. Obecna cena też jest o wiele lepsza, niż sklepowa: 60gr/szt. Innym słowem 6zł za 10 pięknych, ekologicznych jajec. I czegóż chcieć więcej? 🙂

Przy naszym dość wysokim spożyciu jajec starczy nam ich na tydzień. Piękne, średniej wielkości,  bo od młodych kurek rasy Rossa. Unikamy wszystkiego, co przerośnięte, więc bardzo nas satysfakcjonuje rozmiar S, który naszym zdaniem jest rozmiarem M-. Tylko raz w tygodniu pozwolimy sobie na niniejszy sposób przyrządzenia, bo niestety niszczy on najsilniejszy atut jajec, czyli lizynę. Jaja, jeśli niepęknięte i nieobrane, są według wielu kwintesencją zdrowia (na pewno nie według wegan), więc trzeba je szanować i nie pozbawiać skorupki w obróbce termicznej. Tylko że kto o tym pamięta na co dzień?

Współcześnie jajo jest głównie lepiszczem w ciastach lub porannym zapychaczem dla spieszących się i leniwych, straciło swoją rolę żywności wartościowej. Hipotetycznie… nie byłoby szkoda jaj dyskontowych, bo ich wartości smakowe i odżywcze są niskie (a nawet stanowią one zagrożenie dla zdrowia). Hipotetycznie można by je traktować jako owe lepiszcze lub poranny zapychacz jajecznicowy, ale… 1) co z kurami wymęczonymi dla tej produkcji? 2) co ze zdrowiem wymęczonym przez tę produkcję?  Zostawiamy was z tymi pytaniami w ten piękny,  poniedziałkowy poranek.