ZSIADŁE MLEKO (z surowego, niepasteryzowanego mleka) jest naszym najlepszym i najprostszym lokalnym fermentem mlecznym niewymagającym żadnych dodatków. Jest po stokroć lepsze od jogurtu i kefiru, ponieważ zawiera miliony szczepów lokalnych, spontanicznych bakterii najbardziej korzystnych dla naszego zdrowia. Występuje w Polsce naturalnie, jeśli tylko mamy dostęp do zdrowego, czystego surowego mleka.

Nie trzeba tłumaczyć nazwy zsiadłe mleko na angielski. To jest właśnie TA nazwa, którą warto promować: ZSIADŁE MLEKO [‘sśaduemleko].

Identycznie, jak nikt nie tłumaczy na polski lub inne języki narodowe słów JOGURT lub KEFIR, a jedynie stosują zapisy w lokalnych systemach językowych, np.: yogurt lub yoghurt (EN), #кефир (RU), kephir lub kefier (EN), aby ułatwić czytanie. Etymologia nazw kefir i jogurt odwołuje się do tego, co jest również kluczowe w naszym zsiadłym mleku: ZSIADANIA, koagulacji, tworzenia skrzepu (klagu).

Polacy nie muszą wszystkiego na angielski. Obcokrajowcy mogą przyswajać nasze wyrazy, jak my przyswajamy ich. Na tym polega nauka, edukacja językowa, która wzbogaca i chroni wszystkie języki bez dominacji wybranych i osłabiania innych. Unifikacja językowa jest pomocna w komunikacji, ale oznacza stratę dla wielu języków narodowych.

Gdybyśmy mieli ułatwić czytanie ‘zsiadłego mleka’, to… może poprzez ‘SIADUEMLEKO’…?:) To zaskoczy wieku, ale tak właśnie obcokrajowcy ułatwiają sobie pisownię, gdy promujemy naszą rodzimą nazwę. Ten sam mechanizm uproszczenia działa w innych nazwach, np. kimczi i spagetti, gdzie najważniejsze jest brzmienie, a zapis służy zachowaniu brzmienia słowa. Dowodzi to, że mowa (brzmienie nazwy) jest podstawową wartością nazw kulinarnych i produktów. Dlatego, aby promować i chronić nazwę i produkt ‘zsiadłe mleko’ należy pielęgnować jego nazwę i nie tłumaczyć jej na angielski. Inne kraje mają swoje ‘zsiadłe mleka’:)