Tłumaczymy teraz kolektywnie tekst oddziału Slow Food Europe nt. Wspólnej Polityki Rolnej. Członków i sympatyków ruchu SlowFood prosimy o pomoc w tłumaczeniu – napiszcie do nas, to podzielimy się akapitami. Z pomocą Google translator idzie szybko, ale nie chcemy, by robiła to jedna osoba. Na tym m.in. polega Convivium, że działamy grupowo.

Niektórzy piszą w komentarzach, że całym sercem popierają ruch i filozofię SlowFood. Ciesząc się z tego bardzo, oferujemy okazję do wsparcia tego ruchu m.in. pracą przy tłumaczeniach, bo przepisy i artykuły europejskie tłumaczymy dla WAS, czytelników. Robimy to społecznie. Dziękujemy gorąco tym, którzy deklaracje poparcia przekładają na realne działania. Niniejsza strona jest wierzchołkiem góry lodowej pracy, którą wykonujemy codziennie społecznie.

Pytanie strategiczne: który europejski (w tym polski!) rolnik lub rolniczka wie w ogóle, co to jest Wspólna Polityka Rolna? Którego to obchodzi? W paru krajach Europy Zachodniej jest wielu, którzy wiedzą, ale poza tym – słabo, bo w interesach rządów nie leży informowanie rolników o ich prawach. “Wspólna” brzmi dobrze tylko na papierze. Większość rolników nie chce angażować się w żadne wspólnoty, więc kondycja europejskiego rolnictwa słabnie w oczach. Zastąpmy “europejski” przymiotnikiem “polski” i nadal będzie racja. Dobrze, że są rolnicy, którzy myślą inaczej i potrafią współdziałać.

Jeśli są tacy rolnicy, którzy nie wiedzą, co to takiego ta WPR, to dlaczego ich to nie obchodzi, że ten dokument reguluje ich pracę i życie? Dlaczego nie współpracują kolektywnie na rzecz wzmocnienia głosu przede wszystkim drobnych, rodzinnych gospodarstw, aby głos ten był silny, stanowczy, ale jednocześnie zrównoważony i rzeczowy, a nie histeryczny lub partyzancki? Dlaczego nie umieją RAZEM stawić czoła lobbystom i koncernom, ale od polityków wymagają wspólnego działania na rzecz rolniczych interesów? Skoro sam rolnik w d… współpracę mimo różnic poglądów, to nie ma prawa wymagać jej od innych, którzy tworzą prawo regulujące jego życie codzienne. Samo się nie zrobi, panie Heniu.

Niektórzy tłumaczą się brakiem czasu. Inni, że nie znają języków obcych. Jeszcze inni, że mają w d… sprawy świata, bo muszą wykarmić tego i owego. No cóż, wszyscy muszą wykarmić. Są wśród nas i tacy rolnicy, którzy muszą wykarmić, ale i karmią mentalnie innych, poza krajem i kontunentem. Współdziałają.

Tak, zawsze znajdzie się jakiś powód, by nie zmusić siebie do współpracy z innymi, by rozkoszować się różnicami i przeciwieństwami, by krytykować i żądać od innych, nie od siebie. Współpraca zespołowa to słaby punkt Polaków, dlatego tak łatwo nas złupić, oszukać, wykorzystać, zmusić do działania wbrew naszym marzeniom. Dopóki marzenia pozostają ukryte, nie są nic warte.

No cóż, nie tylko rolnicy ciężko pracują w Polsce, od rana do wieczora. Wielu tak właśnie haruje, my również. Jednak wielu pracujących znajduje czas na różne sprawy, na działanie dla dobra publicznego, a nie tylko swych interesów. Na szczęście idzie nowe pokolenie rolników, którzy są zaangażowani w sprawy przynajmniej gminne. Nadal zbyt wielu z nich wciąż mało interesuje się skalą UE oraz zbyt mocno korzysta z produktów importowanych. Tym samym nadal wspierają lobbystów, koncerny i przemysł rolniczy, nawet mimo faktu, że są np. weganami lub wegetarianami. Rolnik hodujący i jedzący swoje zwierzęta wywiera niższy negatywny wpływ na środowisko, niż weganin jedzący na co dzień masowe, przemysłowe produkty importowane oraz krajowe.

Jednak rolnicy to dziś nie tylko rolnicy, ale i przedsiębiorcy. Lobbyści i koncerny osiągnęli sukces, m.in. z powodu braku wspólnego działania tych tzw. drobnych rolników. Taki był cel koncernów: osłabić i docelowo zlikwidować rolnictwo drobne na rzecz wielkohektarowego, monokulturowego, masowego, którego dźwignią jest IMPORT i MASOWY HANDEL SPOŻYWCZY. Każdy, kto wspiera te gałęzie gospodarki codziennymi zakupami, wspiera też koncerny i osłabia drobne rolnictwo. O, ironio! Robią tak sami rolnicy, a choćby kupując preparaty do zaszczepiania pasteryzowanego martwego mleka do produkcji serów nibyfarmerskich, albo kupując chrupiące bułeczki w hipermarkecie, albo garściami łapiąc banany, “bo była promocja”. Czas się obudzić.

Rolnicy europejscy są jak dawniej chłopi, a w Polsce pod zaborami: potulnie godzą się na to, co robią lobbyści, i tylko wulgarnie złorzeczą pod nosem, po cichu, bo uznają, że nie mogą nic zrobić, ewentualnie głośniej na domowych imprezach. Kiedyś wzniecali powstania, dziś nie robią już nic poza narzekaniem. Nie są zainteresowani współdziałaniem na rzecz zmiany łańcucha spożywczego. Jak to dobrze, że nie wszyscy, jednak wszyscy mają obywatelski obowiązek dbania o kluczowe dokumenty unijne, bo od nich zależy życie nas wszystkich. Niestety.

Wspólna Polityka Rolna (WPR, ang. CAP) jest jedną z najstarszych polityk Unii Europejskiej. Po okresie niedoborów żywności i głodu, które nastąpiły po II wojnie światowej, wprowadzono ją w 1962 roku w celu zwiększenia produkcji rolnej, zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego, ochrony jakości życia rolników i stabilizacji rynków, przy jednoczesnym utrzymaniu rozsądnych cen dla konsumentów.

Dziś WPR stanowi prawie 40% całego budżetu UE. Co siedem lat WPR jest odnawiana. Nowa WPR musi zostać wprowadzona w 2021 roku i musi stawić czoła nowym wyzwaniom, aby sprostać celom zrównoważonego rozwoju, chronić różnorodność biologiczną i środowisko.

WPR odgrywa istotną rolę w systemach żywności i rolnictwa w Europie, a my chcemy wyjaśnić kluczowe rzeczy, o których powinien wiedzieć każdy obywatel Europy.

Chcesz pomóc? Dołącz do naszego ruchu. A jeśli tego też nie chcesz, to pomóż w tłumaczeniach – napisz do nas, podzielimy się pracą, jak zwykle. A na razie czytaj po angielsku, bo pewnie znasz ten język, tylko że inni go nie znają, a wszystkiego za wszystkich nie zrobimy:

Slow Food International ?
www.SlowFood.com