Plony będą dopiero latem, ale… już teraz trzeba zaplanować i przemyśleć prace ogrodowe, np. w kwestii odchwaszczania, albo raczej zabezpieczenia grządek przed zachwaszczeniem. Wprawdzie niektóre chwasty są bardzo przydatne, jak np.koniczyna, ale dla niej też jest odpowiednia pora.

????????????

Głównym problemem ogrodników są tzw. szkodniki i choroby roślin oraz chwasty. Na te ostatnie stosują różne metody ochrony. Jedną z nich jest ściółkowanie (ang. mulching, mulch). Ściółkują surowcami naturalnymi lub przetworzonymi, a z tych ostatnich – biodegradowalnym albo nie (plastikowymi). Wiadomo, że te drugie (agrowłókniny) niestety zamieniają się z czasem w trwały odpad szkodliwy dla środowiska. Jak trwały? Wszystko zależy od tego, co ogrodnik zrobi ze zużytym plastikowym “dywanem”. Niestety ogromna większość bylejakich ogrodników pali je w piecach. To jest fatalna praktyka, absolutnie niedopuszczalna.

Niektórzy ogrodnicy stosują taką czarną agrowłókninę albo agrotkaninę (obie z polipropylenu), tzw. ściółkującą, przeciw chwastom. Zapobiega nadmiernemu wzrostowi niepożądanych roślin, nagrzewa nieco grunt i zmniejsza parowanie wody. No, ale to plastik. Rolka 100m szer.ok.1m kosztuje ok.100zł. Mimo że polipropylen nadaje się do recyklingu, to mało który ogrodnik lub rolnik faktycznie oddaje ją do przetworzenia.

Rozwiązaniem tańszym i biodegradowalnym są surowce naturalne, np. tektury, kartony, papier pakunkowy, słoma, kora, mech, liście itp. Te surowce ogrodnicy zbierają przez cały rok albo pozyskują jednorazowo ze sklepów (pudła), większych rolników (słoma), leśników (kora), ewentualnie po prostu kupują duże ilości naturalnej ściółki. Do ściółkowania dobrze nadają się też wszelkie łupinki po orzechach- zamiast je wyrzucać do śmieci, warto zbierać, są niekłopotliwe, bo suche. To wszystko jest trudniejsze, bardziej żmudne, ale też bardziej przyjazne dla środowiska.

Niestety, każda metoda ma swoje wady, ale ważne jest, jaki wpływ wywiera na środowisko, a także czy powoduje, że ogrodnik w ogóle zechce uprawiać ogród spożywczy. Jeśli bowiem nakład pracy będzie zbyt duży, a kłopotów zbyt wiele, ogrodnik po prostu zrezygnuje, a to będzie dla środowiska wielką strata. Trzeba więc wypośrodkować.

Według zwolenników włóknin naturalne ściółki mają też wady, np. chemikalia zawarte w papierowej masie, zwiewność (wrażliwe na silny wiatr) i skłonność do przyciągania ślimaków. Faktycznie, tak jest, ale ogrodnicy-naturaliści po prostu uznają to za zwykłą kwestię do rozwiązania. Faktem jest też, że masowe usuwanie liści z ogrodów przydomowych wcale ogrodom nie służy. Niestety “mit trawnika” wciąż pokutuje, a ogrody stają się raczej “boiskami bez gry”, niż ogrodami, z resztą… dość hałaśliwymi boiskami z powodu kosiarek. Jeśli jednak mamy sąsiada miłującego takie boisko, to warto przyjąć od niego jego liście – przydadzą się na ściółkowanie, jeśli… nie mają ukrytych zimujących pasożytów – to też jest problem naturalnych ściółek.

Więcej o barierach przeciw chwastom:
https://permaculturenews.org/2017/04/19/weed-barriers-can-improve-quality-garden