Mało kto z konsumentów zna się na gatunkach pszczół. Miód to miód, a pasiecznicy informują o zaletach tego właśnie produktu pszczelego, a nie zwierzętach, które go wytwarzają i którym pszczelarz go zabiera, by sprzedać konsumentom. W ruchu SlowFood.com kluczowe jest jednak informowanie konsumentów o POCHODZENIU jedzenia, które kupują. Tylko wtedy mogą być świadomi zanieczyszczeń i zagrożeń. Pochodzenie nie zawsze oznacza nazwę gospodarstwa lub przetwórni, ale raczej gatunek lub odmianę rośliny, a w przypadku miodu, gatunek i rasę pszczoły.

Prosimy obejrzeć ten film (ODNOŚNIK) zrealizowany przez Fundację Wspomagania Wsi poświęcony polskiej, rodzimej rasie dzikich pszczół oraz ich hodowli zachowawczej, czyli mającej na celu ratowanie tej rasę przed zanikiem. W tym przypadku chodzi o jedną z tych ras pszczół, które są chronione w ramach krajowego programu:PL: Czarna pszczoła linia M Augustowskiej
EN: Black bee line M Augustov
LAT: Apis mellifera mellifera l. Augustow

W filmie mówi się: “W latach 60. XX wieku na skutek masowego importu obcych ras pszczół nastąpiło w Polsce nieomal całkowite wyparcie pszczół środkowoeuropejskich z terenów ich naturalnego występowania.” Czarna pszczoła to inaczej Pszczoła środkowoeuropejska. Bardziej podoba się nam jednak nazwa Czarna pszczoła, bo oddaje jej ubarwienie.

Czarne pszczoły linii Augustowskiej, Kampinoskiej i dwóch innych linii (Asta i Północna) oraz jednej rasy odrębnego gatunku i linii (Pszczoła kraińska linii Dobra) są ZAGROŻONE WYGINIĘCIEM. Celem wszystkich programów ochrony pszczół jest utrzymanie cech charakterystycznych dla Apis mellifera mellifera w możliwie niezmienionym stanie przy zachowaniu
jak największej zmienności genetycznej.

W przypadku Czarnej pszczoły linii Austowskiej, a także linii Kampinoskiej, wyjątkowość hodowli zachowawczej i utrzymanie jej w formule tradycyjnej naśladującej naturalne dzikie bytowanie pszczół polega na tym, że pszczelarze nie zabierają pszczołom całego miodu przed zimą i nie zastępują go substytutem z syropu glukozowo-fruktozowego, a w najlepszym wypadku cukrem (to już uznano za drogie, syrop jest tańszy!), tak jak dzieje się to w typowych pasiekach.

Nazwy łacińskie pszczół obcych gatunków występujących w Polsce, to np. Apis melliferacaucasia i Apis mellifera ligustica. Stosunkowo młodą, ale już lokalną i dobrze przystosowaną, czystą rasą jest pszczoła kraińska linii Dobra (Apis mellifera carnica var. Dobra). Jest to polska rasa pszczoły wyselekcjonowana pierwszy raz w latach 30. XX wieku. Jej nazwa oznacza, że pochodzi z miejscowości Dobra w województwie małopolskim, w powiecie limanowskim, w gminie Dobra i jest rasą gatunku Apis mellifera carnica. W 1947 roku w pasiece zarodowej Jana Czecha z Dobrej wytypowana została matka, założycielka rodu. Posłużyła ona jako wzorzec hodowlany w hodowli zachowawczej tej rasy, która prowadzona jest dlatego, że od XIX wieku, gdy ten gatunek pojawił się w Polsce, pszczoła linii Dobra pozostawała w pasiekach w sposób naturalny u pszczelarzy, którzy od dawna znali i doceniali jej wartość hodowlaną. Dzięki temu, że pszczelarze “bronili się” przed importowanymi liniami i krzyżówkami, pszczoła linii Dobra pozostała w niezmienionym stanie.

Z inicjatywy przyjaciela naszego Convivium, pana Mariusza, nominowaliśmy wspólnie Czarną pszczołę linii krajowych do Arki Smaku Slow Food, jako rasy zagrożone obcymi gatunkami pszczół stosowanymi masowo w pasiecznictwie, a także jako rasy rodzime, charakterystyczne dla Polski.

Szczególnie w tzw. “pasiekach” mobilnych hoduje się obce rasy pszczół. Te niby-pasieki rozstawiane są tymczasowo na pożytku pszczelim, tzn. np. wśród pól rzepaku lub facelii, aby pszczoły z tych mobilnych uli obleciały pożytek i zebrały pyłek. Zdarza się coraz częściej, że ten typ hodowli nie wymagający własnych pożytków pszczelich (pół, łąk, lasów) zagraża tradycyjnym pasiekom, tj. stacjonarnym funkcjonującym przy zagrodzie lub pałacu. Pszczoły z mobilnych uli pojawiają się więc w pobliżu pożytków pszczół rodzimych i zagrażają ich populacji, mimo zachowania 10-kilometrowego pasa ochronnego, który w praktyce jest często ignorowany i naruszany. W Puszczy Augustowskiej i Puszczy Kampinoskiej, a także w Beskidzie Niskim, od lat czyni się ogromne starania, aby uratować rodzime rasy, jednak pożądanie miodu i import obcych ras jest silniejszy.

Prosimy, nie importujcie jedzenia, nasion, sadzonek, genów. Ograniczajcie to. Poznawajcie lokalne zasoby, z naszą pomocą lub bez, obojętne. Chrońmy to, co lokalne, by nie obudzić się z ręką w nocniku straciwszy lokalny genotyp wyparty przez importu celowe lub przypadkowe. Dotyczy to nie tylko zwierząt, ale też roślin, grzybów i bakterii.