20 sierpnia 2021 roku minęło dokładnie 55 lat od dnia, gdy przodkowie naszych członków odwiedzili Wambierzyce. Wycięli datę w uchwycie ciupaski, a miejsce dokumentuje metalowy medalion. W tym samym roku 1966 urodziło się kilkoro naszych członkiń/członków.

Zwykłe, turystyczne pamiątki góralskie z czasem stają się cennym, rodzinnym skarbem. Prawdziwe ciupagi używane w XIX wieku były zaopatrzone w metalowe okucia. Były to wielofunkcyjne przedmioty z grupy narzędzi, galanterii i broni. Im wyższą pozycję społeczną zajmował właściciel ciupagi, tym bardziej jej funkcja zawężała się i koncentrowała na funkcji reprezentacyjnej: propagandowej manifestacji władzy, zamożności i siły. Jednak nadal ciupaga była rodzajem toporka bojowego.

Górale na niższych stopniach hierarchii używali ciupag m.in. do rozcinania mięsa. Jeden z naszych członków – nazwijmy go roboczo panem J., by uszanować jego prywatność – ma korzenie rodzinne m.in. właśnie na Podhalu. Stąd pochodził jego praprapradziadek, pewien górski rolnik, potem powstaniec styczniowy, sybirak, jeniec siłą wcielony do armii rosyjskiej, a potem do austriackiej, emigrant, podwójny zbieg z niewoli, a u kresu życia… znów rolnik. Miał wyjątkowo dramatyczny życiorys, jak wiele osób w tamtych trudnych czasach.

Góralska krew wciąż płynie i ciągnie pana J. w góry niższe i wyższe. Jaki prowiant bierze w podróż? Taki, jaki górale brali w swoje wędrówki i redyki (ang. transhumance): chleb i ser, czasem też coś z wędlin. Co do bryndzy…, to sprowadzamy ją dla naszych członków (można dołączyć do kooperatywy i Convivium).

Więcej o slowfoodowej bryndzy – TUTAJ.