Od dłużego czasu nie pijemy takich “herbat”. Pijemy zioła, wodę albo kawę – świeżo mieloną – z ziaren. Jednak ostatnio wykopaliśmy z czeluści szafki taki relikt przeszłości, już przeterminowany i cóż… nie pijemy, bo skład, bo przetworzenie, bo sztuczne aromaty… Ale do tego wszystkiego jest coś jeszcze: ilość opakowań i odpadów służących tylko i wyłącznie wygodnemu zaparzeniu tej maleńkiej kupki składników po prawej stronie powyższego zdjęcia. Mamy szeleszczącą folię, pudełko z nadrukami, “elegancką” kopertkę, etykietkę, 2 zszywacze, sznurek i bibułkę (może wybielaną?).

Tymczasem w sklepach mamy też miliony pięknych zaparzaczy, kubków, czajniczków pozwalających uczynić z czynności picia naparu prawdziwy rytuał, na który stać każdego z nas, nawet w tym dzisiejszym zaganianym świecie. Mamy też dużo ciekawych ziół, herbat opakowanych w JEDNĄ torebkę. Sądzimy też, że w porządnej herbaciarni sprzedawca przystałby na odsypanie konkretnej ilości suszu do przyniesionego własnego opakowania.

Małe kroki. Mniej śmieci. Zdrowiej.

Zakupy w hipermarketach prowadzą niestety do hipernadwyżki odpadów, wszelkich plastikowych, papierowych, aluminiowych i stalowych opakowań, które pozostają na dłuuuuuuuuuuuugo na naszej ziemi, na Dolnym Śląsku, a część z nich wyjeżdża do Azji – tam zalega i truje ludzi, zwierzęta, środowisko… Hipermarkety w Polsce niestety fatalnie nas zaśmiecają: stosują nieograniczoną i niczym niekontrolowaną  (w zakresie ilości) regułę opakowywania produktów uznanych za żywność. Jedna wiązka marchewek potrafi być zapakowana w plastikowa rynienkę i dodatkowo owinięta folią. W efekcie Dolny Śląsk grzęźnie w śmieciach z tych właśnie opakowań.

Kominowe dymy nad przepięknym Rynkiem w Prochowicach

Co gorsza, ogromna część tych opakowań jest SPALANA W PIECACH, głównie na wsiach i w pięknych, małych, dolnośląskich miasteczkach, gdzie nadal nie ma sieci gazowej i dodatkowo jest niska świadomość ekologiczna i konsumencka. Zastanawiacie się, skąd jest smog? Między innymi właśnie stąd – z tego, co ludzie spalają w piecach myśląc, że nikt tego nie widzi, zapominając o kłębach specyficznego dymu wydobywającego się z ich kominów. CO SPALAJĄ, TO WDYCHAJĄ chwilę potem. Czy ktokolwiek interweniuje? Czy ktoś zgłasza to lokalnym służbom porządkowym? POWINIEN.

“Jak takie spaliny szkodzą ludziom i środowisku? :
– Trudności w oddychaniu, a u roślin zanik chlorofilu, czego widocznym efektem jest zamieranie blaszek liściowych.
– Prowadzi do suchych i mokrych opadów kwaśnych deszczy.
– Kumulując się w glebie, powoduje jej zakwaszenie i zasolenie.
– Wpływa na korozję metali.
– Tlenki azotu są przyczyną podrażniania i uszkodzenia płuc. Zawartość 280 mikrogramów NO2/m3 prowadzi do śmiertelnego zapalenia płuc, a około 47 mikrogramów NO2/m3 do bronchitu.
– Tlenek węgla jest trujący dla ludzi i zwierząt. Wiąże czerwone ciałka krwi, utrudniając transport tlenu. Oddziałuje także na centralny układ nerwowy.
– Pył odkładając się w glebie powoduje szkodliwe dla zdrowia człowieka zanieczyszczenie roślin metalami ciężkimi. Przyspiesza powstawanie trójtlenku siarki (SO3), który w powietrzu atmosferycznym tworzy z parą wodną aerozol kwasu siarkowego.

Pył, który wytwarzają spalający śmieci jest niezwykle szkodliwy. W wyniku samorzutnych reakcji chemicznych z emitowanych pyłów powstają inne związki, które należą do grupy związków rakotwórczych.” (LINK)

Jadąc na zakupy do hipermarketu pozostawiają po sobie chmurę spalin, dokładają cegiełkę do smogu. Kupują ogromna ilość produktów spożywczych, wszak samochodem można przewieźć więcej. Muszą więc mieć większe lodówki, kuchnie, mieszkania, domy… Muszą więcej spalać, wydawać, magazynować, wyrzucać… To naprawdę do nich i do nas wróci bardzo szybko, do ich i naszych dzieci, rodziców, dziadków, rodzeństwa.

Spacer z dzieckiem na Rynku w Prochowicach

Dlatego prosimy, bardzo Was prosimy, rozważcie ZAWSZE zakup każdego produktu i jeśli możecie, wybierzcie tę jego wersje, która ma minimalna ilość opakowań. Jeśli wszyscy PILNIE nie nabędziemy tego nawyku refleksji zakupowo-odpadowej, to nasze dzieci i wnuczęta będą mieć naprawdę straszne życie. A chyba nikt z nas nie życzy tak źle własnym potomkom, prawda…?

#zerowaste to stan idealny, ale warto zbliżać się do niego choćby tiptopkami… 🙂 Zachęcamy, zrobimy to razem ze Slow Food Wroclaw + slowfood.edu.pl + zaprzyjaźnione polskie convivia Slow Food International: Slow Food Kujawsko-Pomorskie + Slow Food Małopolska + Slow Food Warszawa

***

Opracowanie: Camilla Leibmann, Anna Rumińska