W czym pito i przechowywano piwo, gdy nie wszystkich stać było na szkło? Dawniej było ono niezmiernie kosztowne. Na Dolnym Śląsku mamy wielowiekowe tradycje hutnictwa szklanego, a ich pokłosiem są współcześnie działające huty szkła. Niektóre huty były lokalizowane w lasach i wytwarzano w nich tzw. szkło leśne: zielonkawe, miejscami mętne, z licznymi pęcherzykami powietrza – dziś uchodzi za skarb, bo jest manufakturowe, czyste, uczciwe, lokalne, niejako slowfoodowy produkt 🙂 Do dziś pasjonaci-badacze historii odnajdują pohutnicze resztki w lasach Gór Izerskich i Karkonoszy.

Zanim jednak szkło stało się popularne choćby w naczyniach (bo w oknach pojawiło się o wiele później), naczynia wytwarzano m.in. z drewna. Były to najtańsze naczynia. Ta skromna manierka z drewna klonowego pochodzi z grobowca, który w archeologii niemieckiej funkcjonuje pod nazwą “Sängergrab von Trossingen“.

Według badaczy jest to grobowiec z dynastii Merowingów z VI wieku. W rejestrach otrzymał numer 58. Grobowiec typu Sängergrab zawsze zawierały lirę, której pudło rezonansowe miało długość nawet 80 cm przy grubości 1,1-2 cm i szerokości ok. 20 centymetrów. Tak, to był taki cienki, drewniany plasterek.

Ta klonowa manierka towarzyszyła wczesnośredniowiecznemu lirnikowi, któremu pozostawiono ją w grobie na wieczną wędrówkę. Zawiera ona nadal resztki chmielonego piwa jęczmiennego… Wyjątkowy zabytek dla miłośników piwa i muzyki dawnej.

Fotografia główna: Von Archäologisches Landesmuseum Baden-Württemberg. Foto: Manuela Schreiner – http://www.konstanz.alm-bw.de/images/galerie/128706485710.jpg, CC-BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=48920477