Co ma piernik do wiatraka, czyli jaki jest związek bluszczu z żywnością? Nie, nie będziemy zachęcać Was do jedzenia trującego bluszczu. Jednak warto przypomnieć, jak łączą się ze sobą tematy zimozielonych pnączy i wachlarz produktów spożywczych.
Związek jest dość prosty, ale rzadko uświadamiany. W prywatnych ogrodach chcemy mieć szatę zielona również w zimie, dlatego uwielbiamy rośliny zimozielone. Jest to ważne nie tylko z powodów estetycznych w sensie wyłącznie wizualnym, ale także estetycznych w sensie filozoficznym, szerokim, tj. w sensie przydatności tego typu roślin dla środowiska naturalnego i tym samym ludzkiego dobrostanu. O wiele ważniejszym od dążenia do wzrokowej przyjemności jest stworzenie schronienia w formie zimozielonych roślin, w których ukryją się w zimie bezcenne zapylacze (trzmiele, pszczoły i in.), aby zabezpieczyć się przed wiatrem i mrozem.
Zimozielone gatunki należy sadzić nie tylko w ogrodach, ale tez na zewnętrznych parapetach okiennych. Im więcej, tym lepiej – nie tylko dla oka, ale i dla plonów, a tym samym bioróżnorodności i w efekcie – naszej żywności. Część ogrodu powinna być zachowana w stanie dzikim, nieuporządkowanym, odosobnionym, aby w chaszczach, gąszczu gałęzi i stertach liści i łodyg dzikie zapylacze mogły budować swoje zimowe schronienia. Pszczoły hodowlane przezimują w ulach, ale ich dzikie siostry musza znaleźć w terenie równie zaciszne i cieple schronienie.
Dobrym schronieniem zapylaczy jest tez niekoszony trawnik – potocznie zwany zapuszczonym. Tak, zapuszczenie sprzyja bioróżnorodności i naszemu bezpieczeństwu ogrodniczemu, rolniczemu i żywieniowemu. Tak, jak przesadna higiena powoduje osłabienie organizmu w walce z mikrobami, tak i przesadne porządkowanie ogrodu prowadzi do wyjałowienia środowiska i eliminacji cennych gatunków owadów. Warto wiec zostawić choćby cześć trawnika w takim stanie, aby wyrośnięte i kładące się trawy dały schronienie zapylaczom.
Nie chodzi tylko o schronienie. Celem jest tez pozostawienie pszczołom pokarmu. Wyobraźcie sobie sytuacje, w której wszystkie drzewa w Polsce tracą liście, wszystkie miejskie trawniki oraz łąki i pastwiska staja się monokulturowymi wybiegami pozbawionymi chwastów, tj. całej naturalnej bioróżnorodności, a wszystkie ogrody są dokładnie wyczyszczone ze starych, suchych, pustych w środku łodyg. Czy zastanawialiście się, co jedzą wówczas ptaki, owady i inne zwierzęta? Czy zastanawialiście się, gdzie mogą się ukryć i przeczekać w uśpieniu okres zimy? Skoro nie mogą przejść w takich miejscach okresu hibernacji, to albo giną, albo wynoszą się daleko od naszych upraw.
Otóż niezbędne jest, aby trawniki nie składały się tylko z jednego gatunku traw, ale by były wypełnione odżywczymi roślinami, z których korzyści czerpać może również człowiek. Taka roślina jest koniczyna. Każdy gatunek jest jadalny dla nas, ludzi. Lubią go także pszczoły. Koniczyna jest bardzo odporna na chłody, wiec warto ja zachować w ogrodach.
Równie cennym pożywieniem dla pszczół jest zimozielona mahonia, której liście często stanowią ozdobę bożonarodzeniowych wieńców i stroików. Kwitnące zima dzwonki powojnika dostarcza zapylaczom stosowna dawkę cukru. Pozna jesienią kwitnie tez bluszcz pospolity, którego kwiaty sa dla zapylaczy cennym źródłem energii.
Od 1930 r. liczba rodzin pszczelich drastycznie zmalała, głownie z powodu szybkiego zmniejszenia powierzchni pastwisk i lak kwietnych oraz zastosowania herbicydów, mykocydów i pestycydów. Wielu ogrodników, którzy stosowali w swoich ogrodach syntetyczne herbicydy, wraz ze wzrostem świadomości poczuło się współuczestnikami tego masowego zabójstwa pszczół, a tym samym powinien mieć świadomość, ze stosując toksyny w swoim ogrodzie pozbawia go zapylaczy, a tym samym plonów.
Pozna jesienią warto pomyśleć już o wiośnie i posadzić cebule wczesnowiosennych kwiatów, aby w lutym i marcu dostarczyć zapylaczom świeżą dawkę pyłku. Warto też zasadzić przed zimą przyjazne pszczołom gatunki drzew i krzewów, np. robinie, tarninę czy leszczynę. Tutaj znajdziecie listę gatunków drzew, krzewów, bylin i krzewinek przyjaznych zapylaczom.
Wygląda na to, ze właśnie z powodu zagrożenia pszczół powinniśmy wprowadzić ochronę gatunków, które są warunkami życia zapylaczy, czyli właśnie chwastów, pospolitych roślin miododajnych, leczniczych, jadalnych. ozdobnych.
To niewiarygodne, z jaka zaciętością ogrodnicy walczą z chwastami, które mogliby spokojnie zjeść na kolacje lub obiad. To niewiarygodne, ze doprowadziliśmy, jako ludzie, do stanu, w którym świadomie eliminujemy te arcycenne rośliny po to, aby na ich miejsce na polkach sklepowych wprowadzić niby-żywność, produkty syntetyczne, często toksyczne, a tzw. „tereny zieleni” wypełnić roślinami obcymi uznawanymi za ozdobne. Co się pomieszało…