Zdjęcie: http://www.bio-fleischerei-moerl.de/oeko-hof-bautzen

Restauratorzy i klienci detaliczni na Dolnym Śląsku szukają często mięsa ekologicznego. Istnieje tu pewien problem z regularnymi dostawami, m.in. spowodowany specyficznymi przepisami nieprzychylnymi małym, slowfoodowym hodowcom, a także wysokimi cenami uboju i stosunkowo niewielkiej liczby rejestrowanych ubojni. Problem dotyczy każdego rodzaju mięsa, szczególnie wołowiny i jagnięciny/baraniny (np. owcy wrzosówki, o której piszemy na naszej www). W grupie Dolnośląskiej Kooperatywy Ekologicznej publikujemy kontakty do ekologicznych hodowców mięsa. Niektórzy z nas kupują czasem ekologiczną wołowinę w dolnośląskich gospodarstwach, ale stale słyszymy o kłopotach zarówno hodowców, którzy narzekają na to, że nie są w stanie zapewnić restauratorom i klientom detalicznym regularnych ilości mięsa w ilościach odpowiadających ich zapotrzebowaniu (restauracje – dużo, detaliczni – mało). Słyszymy też narzekania restauratorów, którzy mają trudność w znalezieniu regularnych dostawców. Problem spowodowany jest też faktem, że jedna owca ma tylko 4 uda, a zapotrzebowanie jest np. na 20 – udźce schodzą, a niektóre części zwierzęcia nie, bo jak wiadomo w restauracjach potrawy są standaryzowane. Dlatego właśnie tak bardzo potrzebna jest gruntowna rewolucja restauracyjnej filozofii, która – zgodnie z regułami Slow Food – powinna opierać się na cotygodniowej zmianie menu oraz na małych, sezonowych dostawach, menu dopasowanym do możliwości restauratorów, dostawców i klientów. Wygląda jednak na to, że Polska gastronomia nie jest jeszcze na to gotowa. Tego typu filozofia jest wysoce kosztowna i klienci nie są w stanie zrewanżować się finansowo restauratorom za ten trud. Tak czy siak, może przyda się komuś ten link do gospodarstwa niemieckiego, z którego korzystają nasi sąsiedzi, SFojaki ze Slow Food Deutschland. Oby naszym hodowcom wiodło się lepiej i mogli zapewnić taką sprzedaż, o jakiej marzą! 

mapa

***