Food Pairing na środę 🙂
Jedzenie i książka. Podobno bardzo niezdrowe, ale bardzo smaczne… 😉 Podpłomyki: ciut mąki eko jęczmiennej i ciut eko gryczanej + jajo + syrop eko kukurydziany + sól kłodawska – smażymy + cynamon + mus malinowy. Przepyszności.
Mąka jęczmienna to najstarszy bodaj typ mąki. Ludzie jedli dawniej sporo jęczmienia, ale wyparła go pszenica, zepchnęła go do roli surowca browarniczego. Współcześnie jęczmień ludzie konsumują m.in. w formie piwa i kaszy jęczmiennej (mazurskiej). Zawsze preferujemy mąki z tych ziaren pochodzące z zaufanego źródła, ekologiczne = certyfikowane albo od uczciwych rolników, jednak ZAWSZE na zasadzie ograniczonego zaufania – jak na drodze. Dlaczego?
Oto miejsce na ciekawostkę, bardzo smutną z resztą: jęczmień uprawiany na piwo nie może być desykowany, tj. pryskany herbicydem 2 tyg. przed zbiorem celem tzw. DOSUSZENIA, czyli w praktyce skrajnego wysuszenia ziarna. Natomiast jęczmień na kaszę – owszem, podlega nieograniczonej DESYKACJI (dosuszenia herbicydem). Dlaczego? Bo jęczmień na piwo musi wykielkować (=słodowanie), a na kaszę – nie musi. Oprysk glifosatem wysusza ziarno na pieprz w ciągu ok. 5 dni.
To samo dotyczy GRYKI i kaszy gryczanej (a także prosa, ziemniaków i wielu innych roślin). Jeśli gryka ma być słodowana (kiełkowana, znacie piwo gryczane, prawda?), to nie może być desykowana. “Desicare” znaczy wysuszyć skrajnie, na pieprz – wilgotność w takim ziarnie spada nieomal do zera. Wiel państw w Europie stosuje glifosat. Niektóre tego zakazały. Zazdrościmy.
W odróżnieniu od rolników ekologicznych, integrowanych i permakulturowych – z trzech najlepszych systemów rolniczych – rolnicy masowi (z systemu rolnictwa konwencjonalnego, monokulturowego , INTENSYWNEGO) spieszą się tak bardzo, że nie chcą czekać, aż ziarno dojrzeje naturalnie. Dawniej czekano na dosuszenie ziarna stawiając snopki ściętego zboża na polach – niejeden malarz uwiecznił ten piękny widok. Niestety obecnie masowo dosusza sie poprzez stosowanie herbicydu jeszcze na polu.
Pośpiech zniszczył nie tylko rośliny, ale też inne produkty i surowce, np. SERY. Nikt uczciwy, szanujący lokalność i sezonowość (w tym: nikt mianujący się slowfoodowcem) nie sprzedaje dużych ilości autentycznych kozich lub owczych serów w zimie, bo w tym okresie zwierzęta te dają BARDZO NIEWIELE mleka, mówiąc kolokwialnie zasuszają się. Oscypek lub kozi ser w zimie, to demaskacja wytwórcy, sklepu lub lokalu. Jeśli więc widzicie takie sery w handlu, możecie być pewni, że pochodzą z praktycznie masowej wytwórni. Wszyscy płacimy wysoką cenę za ten pośpiech, a nie jest on tylko rolników, ale też handlowców i… konsumentów. Nieuczciwi producenci i sprzedawcy tylko na tym zarabiają.
Tania śmieciożywność dostępna w hipermarketach i słabych małych sklepach osiedlowych oznacza częstą wymianę towaru (by horrendalnie wzrosły zyski właścicieli), a to oznacza pośpiech w dostawach, uprawach i hodowlach – konsumenckie oczekiwania niskich cen wymuszają niską jakość i stosowanie praktyk takich, jak desykacja.
Zatem wszyscy jesteśmy za to odpowiedzialni. Tyle że… Primo: jeśli wydasz mniej na żywność, to po chwili wydasz wiecej na lekarzy, Secondo: właściciele tych wielkich hipermarketów nie jedzą takich śmiecioproduktów, pozostawiają je nam, klientom. Jaki wybór? Zmienić nawyki zakupowe i żywieniowe. PILNIE.
Ministerstwo rolnictwa tego nie zabrania (nawet forsuje zgodę na stosowanie glifosatu w Unii Europejskiej), a ministerstwo zdrowia nie wtrąca się w sprawy rolnicze – oto bezsens rządowego zarządzania. Masło maślane… “Rząd” oznacza przecież zarządzanie. No, ale wiecie o co chodzi.
Apelujemy do Parlamentu i Rządu, aby pilnie wyeliminował desykację z polskiego rolnictwa, a najlepiej całkowicie zabronił stosowania glifosatu w polskim rolnictwie – jego główne zastosowanie to herbicyd, czyli środek chwastobójczy. Jest to najtańszy i nasilniejszy środek, dlatego opanował europejskie rolnictwo, jaka szarańcza, pozostawiając za sobą martwe plony i zniszczone zdrowiek onsumentów. Polski rzad ma prawo eliminacji, mimo jego zgody na przedluzenie licencji dla Monsanto na kolejne 7 lat w UE. Zbyt mało konsumentów dołączyło się do petycji, aby zmusić Parlament Europejski do głosowania PRZECIW przedłużeniu. Polskie ministerstwo rolnictwa popierało przedłużenie, w mediach ministerialni eksperci przekonywali do zalet glifosatu. Niebywałe, że wyższe organy zarządu państwem nie widzą finansowych strat=skutków stosowania glifosatu? Leczenie skutków jego spożycia jest wszak bardzo kosztowne w skali polskiego budżetu.
Dlaczego postulujemy eliminację? Bo glifosat POZOSTAJE w żywności, jest rakotwórczy, powoduje poronienia i liczne choroby mózgu, z demencją, depresją i deficytem koncentracji na czele.
Na naszej www znajdziecie inne artykuły o desykacji i link do ogólnoeuropejskiej petycji ws. zakazu stosowania glifosatu w europejskim rolnictwie:
https://slowfooddolnyslask.org/glifosat-contra-zdrowie/
https://slowfooddolnyslask.org/stop-glifosat-nie-chcemy-zywnosci-z-roundapem/
https://slowfooddolnyslask.org/europejska-licencja-na-glifosat-przedluzona-na-siedem-kolejnych-lat/