Chleb z mąki jęczmiennej… Warto spróbować! To bardzo ciekawy i smakowity produkt. Pod warunkiem, że czysty, czyli pozbawiony GLIFOSATU pochodzącego z HERBICYDU.

MĄKA JĘCZMIENNA PORÓWNANA Z MĄKĄ ZIEMNIACZANĄ

My, konsumenci, jesteśmy niestety często poddawani próbom nabicia nas w butelkę. Bowiem konsument, to w powszechnej opinii taki delikwent, co to mało wie, a dużo chce. Zatem łatwo go nabrać. Nie ma czasu czytać, jeździć, rozmawiać, sprawdzać. Kupuje to, co się mu sprzedaje. Jest na tyle zajęty albo leniwy, ze nie Pojdzie do sklepu dwa kilometry dalej lub do rolnika 100 kilometrów dalej. No to bach, można go nabić w butelkę. Problem w tym, ze nieuczciwy sprzedawca nie odróżnia konsumenta świadomego (w tym: slowfoodowego) od nieświadomego. W naszych dwóch czerwonoślimakowych conviviach Slow Food ZRZESZAMY KONSUMENTÓW ŚWIADOMYCH i troszczących się o LOKALNOŚĆ i POCHODZENIE ŻYWNOŚCI – nie tylko smak, ale też jakość, skład i POCHODZENIE. Ten ostatni czynnik jest dla nas bardzo ważny, bo oznacza sposób wytwarzania i traktowania otoczenia i klientów.

Niejeden wytwórca, sprzedawca, restaurator czy kelner mówi nam, ze ma uczciwe ziarno, warzywa, owoce, soki, sery, czy miody. Wielki tupet mają ci, którzy oferują sery. W zimie podsuwają nam pod nos “regionalne” oscypki i “domowe” kozie sery. To wielka brawura, zaiste, ale nieopłacalna, bo oparta na ściemie. Sadza najwyraźniej, ze nabierzemy się na te obietnice, szczególnie, jeśli zestawimy je z porą roku lub ceną. No, ale w ich domniemaniu 99% klientów, to nic niewiedzące o wytwórstwie istoty, wiec można im wcisnąć każdy kit. Bez względu na to, czy ów kit dotyczy rzekomo czystego składu sera, malej wielkości gospodarstwa, lokalności piwa, niedesykowanego ziarna na mąkę, czystości owoców czy Uczciwych ludzi jest w tej branży niestety BARDZO NIEWIELU, a zweryfikować to można dopiero po dłuższym kontakcie – ewentualnie zaufać komuś, kto ich rekomenduje. Dlatego warto należeć do naszego convivium i ściśle z nami współpracować na rzecz rozpowszechniania takich informacji o dobrych produktach. Zawsze jednak powinna obowiązywać zasada ograniczonego zaufania z jednoczesnym otwartym kontem zaufania, czyli „wierze, że jesteś uczciwy, że nie oszukasz ani mnie, ani innych”. Wiara jest tu tak samo istotna, jak w przypadku kwestii religijnych.

20160207_1323172-1
TRADYCYJNE, DREWNIANO-KAMIENNE ŻARNA OBROTOWE DO MIELENIA (dawn. BRUSZENIA) ZIARNA NA MĄKĘ

Mąka jęczmienna… To jeden z najstarszych typów mąki. Ludzie jedli dawniej sporo jęczmienia, ale wyparła go pszenica, zepchnęła go do roli surowca browarniczego. Współcześnie jęczmień ludzie konsumują m.in. w formie piwa i kaszy jęczmiennej (mazurskiej). Zawsze preferujemy mąki z tych ziaren pochodzące z zaufanego źródła, ekologiczne = certyfikowane albo od uczciwych rolników, jednak ZAWSZE  na zasadzie ograniczonego zaufania – jak na drodze. Dlaczego?

Oto miejsce na ciekawostkę, bardzo smutną z resztą: jęczmień uprawiany na piwo nie może być desykowany, tj. pryskany herbicydem 2 tyg. przed zbiorem celem tzw. DOSUSZENIA, czyli w praktyce skrajnego wysuszenia ziarna. Natomiast jęczmień na kaszę – owszem, podlega nieograniczonej DESYKACJI (dosuszenia herbicydem). Dlaczego? Bo jęczmień na piwo musi wykielkować (=słodowanie), a na kaszę – nie musi. Oprysk glifosatem wysusza ziarno na pieprz w ciągu ok. 5 dni.

To samo dotyczy GRYKI i kaszy gryczanej (a także prosa, ziemniaków i wielu innych roślin). Jeśli gryka ma być słodowana (kiełkowana, znacie piwo gryczane, prawda?), to nie może być desykowana. “Desicare” znaczy wysuszyć skrajnie, na pieprz – wilgotność w takim ziarnie spada nieomal do zera. Wiel państw w Europie stosuje glifosat. Niektóre tego zakazały. Zazdrościmy.

W odróżnieniu od rolników ekologicznych, integrowanych i permakulturowych – z trzech najlepszych systemów rolniczych – rolnicy masowi (z systemu rolnictwa konwencjonalnego, monokulturowego , INTENSYWNEGO) spieszą się tak bardzo, że nie chcą czekać, aż ziarno dojrzeje naturalnie. Dawniej czekano na dosuszenie ziarna stawiając snopki ściętego zboża na polach – niejeden malarz uwiecznił ten piękny widok. Niestety obecnie masowo dosusza sie poprzez stosowanie herbicydu jeszcze na polu.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
KOZI LUB OWCZY TWARÓG W ZIMIE OZNACZA PRODUKT Z MASOWEJ HODOWLI

Pośpiech zniszczył nie tylko rośliny, ale też inne produkty i surowce, np. SERY. Nikt uczciwy, szanujący lokalność i sezonowość (w tym: nikt mianujący się slowfoodowcem) nie sprzedaje autentycznych kozich lub owczych serów w zimie, bo w tym okresie zwierzęta te nie dają MLEKA, mówiąc kolokwialnie zasuszają się. Koza daje śr. 1,5 l mleka dziennie, ale… W SEZONIE. W zimie po prostu go nie daje. Inaczej mówiąc: “W zimie nie ma udoju i nie ma wypasu” (link). Przekładając to na język konsumenta: NIE MA ZRÓWNOWAŻONEGO KOZIEGO SERA W ZIMIE. Jest tylko ser z masowych hodowli, a to tak, jak byśmy robili zakupy w hipermarkecie – ściema. Oscypek lub kozi ser w zimie, to demaskacja wytwórcy, sklepu lub lokalu. Jeśli więc widzicie takie sery w handlu, możecie być pewni, że pochodzą z masowej wytwórni. Wszyscy płacimy wysoką cenę za ten pośpiech, a nie jest on tylko rolników, ale też handlowców i… konsumentów. Nieuczciwi producenci i sprzedawcy tylko na tym zarabiają.

Tania śmieciożywność dostępna w hipermarketach i słabych małych sklepach osiedlowych oznacza częstą wymianę towaru (by horrendalnie wzrosły zyski właścicieli), a to oznacza pośpiech w dostawach, uprawach i hodowlach – konsumenckie oczekiwania niskich cen wymuszają niską jakość i stosowanie praktyk takich, jak desykacja. Zatem wszyscy jesteśmy za to odpowiedzialni. Tyle że… Primo: jeśli wydasz mniej na żywność, to po chwili wydasz wiecej na lekarzy, Secondo: właściciele tych wielkich hipermarketów nie jedzą takich śmiecioproduktów, pozostawiają je klientom. Tertio: masz swój negatywny wkład w pogarszanie stanu środowiska, osłabianie kondycji hodowli i upraw poprzez niepotrzebne napędzanie podaży, tym samym w pomnażanie ściemy. Jaki wybór? Pilnie zmienić nawyki zakupowe i żywieniowe.

Poruszamy tu różne watki – nie tylko nadmiernego udoju, ale i desykacji. Wszystkie one łączą się w naszych konsumenckich wyborach zakupowych. To MY, konsumenci, napędzamy podaż i produkcje. To MY, slowfoodowi konsumenci, możemy to zmieniać. Choćby niszowo, ale lepsze to, niż nic.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
GRYKA PODLEGA NIESTETY MASOWEJ DESYKACJI, DLATEGO WARTO POSZUKIWAC CZYSTEJ MAKI WYKONANEJ Z CZYSTEGO ZIARNA

Ministerstwo rolnictwa nie zabrania desykacji, nawet forsuje zgodę na stosowanie glifosatu w Unii Europejskiej. Ministerstwo zdrowia nie wtrąca się w sprawy rolnicze. Oto bezsens rządowego zarządzania. Dlatego apelujemy do każdego Parlamentu i Rządu, aby pilnie wyeliminował desykację z polskiego rolnictwa, a najlepiej całkowicie zabronił stosowania glifosatu w polskim rolnictwie – jego główne zastosowanie to herbicyd, czyli środek chwastobójczy. Jest to najtańszy i nasilniejszy środek, dlatego opanował europejskie rolnictwo, jaka szarańcza, pozostawiając za sobą martwe plony i zniszczone zdrowie konsumentów. Polski rzad ma prawo eliminacji, mimo zgody Parlamentu Europejskiego w 2016 r. na przedłużenie licencji na stosowanie go w rolnictwie na kolejne 7 lat w UE. Konsumentci mogą dołączać się do petycji, aby zmusić Parlament Europejski do blokady glifosatu.

Dlaczego postulujemy eliminację? Bo glifosat POZOSTAJE w żywności, jest rakotwórczy, powoduje poronienia i liczne choroby mózgu, z demencją, depresją i deficytem koncentracji na czele. Jeśli ktoś codziennie zjada słuszną porcje kaszy gryczanej, jaglanej lub mazurskiej, to powinien być zaniepokojony faktem, ze wraz z tym pysznym jedzeniem spożywa GLIFOSAT z HERBICYDU. Nie będziemy życzyć Smacznego!

Na naszej www znajdziecie inne artykuły o desykacji i link do ogólnoeuropejskiej petycji ws. zakazu stosowania glifosatu w europejskim rolnictwie:

https://slowfooddolnyslask.org/glifosat-contra-zdrowie/

https://slowfooddolnyslask.org/stop-glifosat-nie-chcemy-zywnosci-z-roundapem/

https://slowfooddolnyslask.org/europejska-licencja-na-glifosat-przedluzona-na-siedem-kolejnych-lat/