Od jakiegoś już czasu żyjemy w kraju zmienionych zasad rejestracji odmian roślin uprawnych. Ciekawe zmiany, warto przeczytać i zapamiętać, jeśli uprawia się warzywa lub owoce. Zmiany weszły w życie od 1 stycznia 2017 roku i mają one ścisły związek z działalnością Centralnego Ośrodka Badania Roślin Uprawnych. Do zadań ustawowych COBORU należy m.in. (kursywą cytujemy ze źródła):

  • prowadzenie krajowego rejestru odmian,

  • tworzenie metodyki i prowadzenie badań i oceny odrębności, wyrównania i trwałości odmian,

  • publikowanie list odmian roślin rolniczych, warzywnych i sadowniczych wpisanych do krajowego rejestru,

  • tworzenie list odmian zalecanych do uprawy na obszarze województw,

  • notyfikowanie do Komisji Europejskiej i krajów członkowskich UE danych związanych z rejestracją odmian,

  • współpraca z organizacjami i instytucjami w zakresie hodowli roślin i nasiennictwa oraz doświadczalnictwa odmianowego.

W kontekście naszej działalności szczególnie interesujący jest punkt ostatni, prawda? Powoli przygotowujemy się więc do współpracy w ramach projektu introdukcji / rekonstrukcji (wyjaśnienie wkrótce) pewnych odmian roślin uprawnych w naszym regionie.

COBORU podkreśla, że najistotniejsze zmiany wynikające z ww. ustawy dotyczą m.in. (kursywą podajemy szerokie cytaty ze źródła):

  • umożliwienie wpisywania do Krajowego rejestru odmian gatunków, które nie są objęte przepisami unijnych dyrektyw nasiennych, a są tradycyjnie uprawiane w Polsce, tzw. odmiany tradycyjne; zmiana ta umożliwi polskim przedsiębiorcom produkcję dobrej jakości materiału siewnego odmian tych gatunków, który będzie można wprowadzić do obrotu w całej Unii Europejskiej oraz poza jego granicami,

  • zniesienia opłat za rejestrację odmian roślin regionalnych i amatorskich, co powinno zwiększyć zainteresowanie wpisywaniem ich do Krajowego rejestru, a tym samym zwiększyć bioróżnorodność na polach produkcyjnych,

  • wprowadzenia nowej kategorii odmian roślin sadowniczych, z tzw. urzędowo uznanym opisem (…),

  • okresu wpisu w krajowym rejestrze odmian roślin sadowniczych i przedłużenia ich wpisu z „30 lat” na „nie dłuższy niż 30 lat”,

  • dostosowania do przepisów UE regulacji dotyczących obrotu materiałem siewnym odmian skreślonych z Krajowego rejestru (…),

  • uproszczenia przepisów dotyczących przekazywania informacji o wynikach oceny tożsamości i czystości odmianowej.

Jak widzicie, zmiany są bardzo istotne. Szczególnie obiecujące są trzy pierwsze. Kluczowe zaś jest zniesienie opłat – w ochronie bioróżnorodności jest to największe osiągnięcie i bardzo cieszymy się z tej zmiany. Na Dolnym Śląsku jednostką COBORU jest Stacja Doświadczalna Oceny Odmian w Zybiszowie. W 2017 r. do naszego convivium należy Piotr Laskowski, który tę Stacjęreprezentuje i zajmuje się profesjonalną oceną odmian – pomologią. Stacja publikuje co roku na swej stronie www listę odmian zalecanych dla województwa dolnośląskiego (LINK). Zalecenie to ogólnie mówiąc oznacza, że w danym regionie uprawy są najbardziej efektywne. Oto przykładowo lista zalecanych odmian ziemniaków: ZIEMNIAK BARDZO WCZESNY: Denar, Lord, Miłek, Viviana, Arielle; ZIEMNIAK WCZESNY: Vineta, Bellarosa, Michalina, Gwiazda, Ignacy; ZIEMNIAK ŚREDNIOWCZESNY: Satina, Tajfun, Malaga; ZIEMNIAK ŚREDNIOPÓŹNY I PÓŹNY: Jelly, Mondeo. Łącznie: 15 odmian. W Polsce zarejestrowanych jest… 106 odmian ziemniaka, więc jedynie mały ułamek jest zalecany dla naszego regionu. Jednak 15 odmian na talerzu, to i tak dużo w stosunku do trzech: miękko-, średnio- i twardo-gotujących.

Pamiętajmy też, że wśród odmian są też ziemniaki paszowe (np. odmiana Glada) uprawiane już głównie (lub tylko, jak twierdzi Rynek Rolny) w małych gospodarstwach, a które są czasem oferowane nieświadomym klientom w dość niskich cenach, jako ziemniaki spożywcze. Nie otrujemy się tymi ziemniakami jedząc ich zwyczajowe ilości (choć są tacy, którzy podkreślają toksyczność kartofli), ale mają one zupełnie inne walory smakowe, niż ziemniaki spożywcze, przeznaczone dla ludzi, a nie trzody chlewnej lub drobiu. A propos, pamiętamy ze wsi ten piękny zapach w parowniku, gdy babcia przygotowywała ziemniaki dla swoich świń, by potem ubić je ręcznie wielkim tłuczkiem wraz ze zbożem. Razem wrzucaliśmy potem tę ciepłą, pięknie pachnącą paszę do koryt w chlewie… To było piękne i cenne doświadczenie.

W kontekście wielości odmian przypomina się nam jeden z pięknych sadów ochronnych w Arboretum w Wojsławicach, w którym możecie obejrzeć i dotknąć stare odmiany drzew owocowych. Tamtejszym specjalistą odpowiedzialnym za rośliny użytkowe jest inż. Tomasz Dymny, z którym często współpracujemy, choćby podczas tamtejszego wspaniałego festiwalu “Ogrodowe Smaki” czy “Festiwalu Kapusty”. Na witrynie Arboretum możecie zapoznać się z tegorocznym kalendarzem imprez. We wspomnianym sadzie uprawia sięwieeeeele odmian jabłek (źródło):

Wykaz odmian jabłoni rosnących w Arboretum Wojsławice
– filii Ogrodu Botanicznego UWr

  1. ‘Ananas Berżenicki’
  2. ‘Anis’
  3. ‘Antonówka Półtorafuntowa’
  4. ‘Aporta’
  5. ‘Beforest’
  6. ‘Boiken’
  7. ‘Bramley’s Seedling’
  8. ‘Calville Blanc d’Hiver’
  9. ‘Cesarz Wilhelm’
  10. ‘Dean’s Codlin’
  11. ‘Dechant Giesbergs Goldpepping’
  12. ‘Diels Renette’
  13. ‘Falchs Gulderling’
  14. ‘Gołąbek Sądecki’
  15. ‘Grafsztynek Inflancki’
  16. ‘Grafsztynek Prawdziwy’
  17. ‘Gruchoty’
  18. ‘Hughes’s Golden Pippin’
  19. ‘Inflancka’
  20. ‘Jakub Lebel’
  21. ‘James Grieve’
  22. ‘Jansen van Velten’
  23. ‘Kalterer Böhmer’
  24. ‘Kalwila Letnia Fraasa’
  25. ‘Kantówka Gdańska’
  26. ‘Karmijn de Sonnaville’
  1. ‘Kosztela’
  2. ‘Królowa Renet’
  3. ‘Krótkonóżka Królewska’
  4. ‘Niezrównana Peasgooda’
  5. ‘Pepina Parkera’
  6. ‘Pepina Ribstona’
  7. ‘Queen’
  8. ‘Reinette de Mâcon’
  9. ‘Reneta Blenheimska’
  10. ‘Reneta Herberta’
  11. ‘Reneta Kanadyjska’
  12. ‘Reneta Kulona’
  13. ‘Reneta Oberdika’
  14. ‘Renette aus Chlochard’
  15. ‘Rheinischer Winterrambur’
  16. ‘Rosmarina Bianca’
  17. ‘Rubin’
  18. ‘Sawa’
  19. ‘Schieblers Taubenapfel’
  20. ‘Späte Gelbe Renette’
  21. ‘Szara Reneta’
  22. ‘Topred’
  23. ‘Wealthy’
  24. ‘Weißer Wintertaffetapfel’
  25. ‘Złotka Kwidzyńska’
  26. ‘Złotogłówka’

Na wojsławickich wydarzeniach zawsze jest okazja, aby zapoznać się z bogactwem gatunkowym naszego regionu i kraju (i nie tylko). Przykładem niechaj będą odmiany pomidorów prezentowanych w 2016 r.:

…a także odmiany papryki:

Warto zawsze wracać do list publikowanych przez COBORU (“Krajowy Rejestr“) i cieszyć oczy mnogością odmian warzyw i owoców zarejestrowanych w Polsce. Oto tylko kilka przykładów:

  • 73 owocujących odmiany jabłoni domowej,

  • 14 owocujących odmian gruszy pospolitej,

  • 27 owocujących odmian śliwy domowej,

  • 48 odmian truskawki.

Piękne bogactwo odmian, prawda? Szkoda, że w sklepach jest ich tak niewiele i powtarzają się stale te same. Można jednak zauważyć powolny i subtelny wzrost zainteresowania różnorodnością odmian warzyw i owoców. Odpowiadając na tytułowe pytanie uważamy, że wiedza nt. odmian roślin uprawnych winna być traktowana, jako wiedza podstawowa, czyli taka, którą  powinniśmy wszyscy nabyć w szkole podstawowej. Dlaczego? Ponieważ daje ona wyobrażenie bogactwa rodzimych zasobów i wraz z inną wiedzą z podobnej tematyki wzmacnia poczucie tożsamości lokalnej, regionalnej i krajowej. Sądzimy, że ta właśnie wiedza jest nam w życiu o wiele bardziej przydatna i milsza, niż np. znajomość dogłębnej budowy rozwielitka lub dokładnych dat wszystkich historycznych bitew mających ważne znaczenie dla naszego kraju, lecz niemocujących nas w teraźniejszości tak bardzo, jak wiedza o jedzeniu. Dlatego m.in. postulujemy powstanie przedmiotu szkolnego pod tym właśnie tytułem: WOJ. Wiedza o Jedzeniu.

Ostatnio odbyliśmy krótką rozmowę z nauczycielem przyrody w szkole podstawowej:

X – Ile odmian jabłek zna przeciętny uczeń szkoły podstawowej?

Y – Hmm… Raczej jedną. Jabłko, to jabłko. Albo się je lubi, albo nie.

X – Hmm… Tyle, że niektóre dzieci wolą jabłka kwaśne, a inne preferują te słodkie, niektóre zajadają ze smakiem te mączne, a inne gonią za soczystymi, nie wspominając o tym, że do racuchów lepiej sprawdza się Szara Reneta, a do ciasta Antonówka…

Y – Może i tak, ale dziecko w szkole ma tylko jedno jabłko.

X – Może więc warto uczyć dzieci odmian, skoro mamy ich w kraju dziesiątki?

Y – A po co im w życiu ta wiedza?

Jabłka z rusztu przyprószone tymiankiem

To nie jest retoryczne pytanie. Wiedza o odmianach warzyw i owoców dostępnych w handlu, a tym samym na naszych codziennych stołach, jest wiedzą ważną – nie tylko dla rolników i ogrodników, którzy te rośliny uprawiają, lecz także dla konsumentów, m.in. uczniów i studentów (konsumentów w (przed)szkolnych i uczelnianych stołówkach), a także dorosłych “zjadaczy pomidorów”, w tym domowych ogrodników. Poszczególne odmiany mają odmienne cechy uprawowe i smakowe. Spójrzcie na te nazwy – czyż nie piękne? Gołąbek Sądecki, Grafsztynek Prawdziwy, Królowa Renet, Krótkonóżka Królewska, Kantówka Gdańska, Antonówka Półtorafuntowa, Złotogłówka… Lingwistyka gastronomiczna w pełnej krasie. Z takimi jabłkami śniadanie nie jest tylko śniadaniem, ale Musem Złotogłówki, na obiad pojawia się kompot z Gołąbek Sądecki w Kompocie, a na kolację podajemy Charłamowską z Rusztu… I życie jest piękne 🙂

Dzięki takiemu zróżnicowaniu wzbogacamy codzienne życie, nasze doznania kulinarne, wprowadzamy różnorodność w codziennej diecie, co prowadzi najczęściej do częstszego korzystania z rodzimych zasobów bez zwracania uwagi na odmiany zagraniczne, gatunki przywożone z odległych części świata. Wiemy, jak wielką emisję spalin generuje transport żywności i nie jest to dobra strona różnorodności kulinarnej. Import żywności mocno osłabia też rodzimą przedsiębiorczość rolniczą i ogrodniczą. Kucharze restauracyjni i domowi mający do dyspozycji zróżnicowane odmiany ziemniaka lub rzodkiewki potrafią wyczarować z nich wspaniałe potrawy. We Wrocławiu jest miejsce, w którym można zakupić więcej, niż tylko 2-3 odmiany, np. pomidorów. Jest to Hala Targowa przy ul. Piaskowej. Na jednym ze stoisk w sezonie oferowany jest stosunkowo duży wybór tego warzywa:

Z owocami – podobnie. Zróżnicowanie odmian zauważa się w jabłkach. W Polsce są produkowane soki jednoodmianowe, a nasi slowfoodowi sadownicy dolnośląscy specjalnie dobierają własne odmiany tak, aby stworzyć najlepszy smakowo sok. Anna i Bolesław Szlączkowie, prowadzący w podwrocławskiej Lutyni swój 6-hektarowy rodzinny sad “Owoce Lutyni“, podkreślają zawsze różnice między cechami owoców poszczególnych odmian.

Może kiedyś dojdziemy na Dolnym Śląsku do takiego poziomu świadomości i znajomości owocowej, że będziemy mogli zorganizować konkurs rozpoznawania odmian z zasłoniętymi oczami – tylko wykorzystując zmysł smaku, zapachu i dotyku.

W Dolnośląskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego również pojawiają się prezentacje bogactwa odmianowego owoców i warzyw – jest w czym wybierać! Zamiast sprowadzać je z zagranicy uprawiajmy je w ogrodach, choćby na balkonie lub parapecie.

Na Dolnym Śląsku (i nie tylko) jest coraz więcej osób, które doceniają różnorodność odmianową, szczególnie odmiany stare i rodzime. Nowoczesne gospodarstwa agroturystyczne zagospodarowują wspaniale stare, często poniemieckie sady przydomowe, które w Niemczech podlegają ochronie, jako wyjątkowy element dziedzictwa rolniczego.

Gołąbki z surowych ziemniaków – potrawa i fotografia Anny Gieysztor, Pokrzywnik 11

Miejscem szanującym bioróżnorodność jest np.dolnośląski Pokrzywnik 11, którego właścicielka, Aneta Gieysztor, opowiadała nam o odmianach ziemniaków, które dostarczają jej zaprzyjaźnione rolniczki. Dlatego dołączyła do naszej kulinarno-historycznej akcji w 2016 r. rekonstruującej dawne potrawy z ziemniaków przyrządzając dla swych gości gołąbki z surowych ziemniaków. A skoro o ziemniakach mowa – czy zauważyliście, że od paru lat nawet w hipermarketach pojawiają się ziemniaki twardo-, średnio- i miękko-gotujące? To właśnie są odmiany. Nie każda nadaje się do takich gołąbków. Szkoda tylko, że sklepy nie operują nazwami odmian.

Pierogi ruskie w Villa Greta – nie każda odmiana jest odpowiednia do przygotowania farszu. Znajomość odmian jest tu kluczowa, aby po przekrojeniu widelcem z pieroga nie wypłynęła szara maź…

Równie zaangażowani w zrównoważone ogrodnictwo są członkowie naszego convivium, Ewelina i Krzysztof Rozpędowscy prowadzący gospodarstwo agroturystyczne Villa Greta i jednocześnie uczestniczący aktywnie w życiu społeczności lokalnej poprzez działalność w Stowarzyszeniu Partnerstwo Kaczawskie i Sudeckiej Zagrodzie Edukacyjnej. Również dzięki współpracy w ramach naszego convivium Slow Food Dolny Śląsk Państwo Rozpędowscy spotkali się z Państwem Szlączka i w efekcie powstaje nowy sad przy Villa Greta. Takie działania są zawsze bardzo wskazane, przynoszą bowiem ogromne korzyści wszelakiego rodzaju.

Przetwory z Górskiej Farmy Sławomiry i Krzysztofa Lasyków – fot. www.gorskafarma.pl

Była mowa o agroturystyce, więc czas najwyższy na rolników. Do naszego convivium należy w 2017 r. Krzysztof Lasyk, który wraz ze Sławomirą prowadzi gospodarstwo ekologiczne “Górska Farma” w Wilkanowie. Oni najlepiej wiedzą, co to znaczy bioróżnorodność, bo nie niszczą jej toksycznymi opryskami. Nawet nasiona, które stosują, są certyfikowane pod względem ekologiczności. W uprawach korzystają na co dzień z dobrodziejstw przyrody, aby wzmacniać swoje uprawy naturalnymi nawozami czy naturalnymi środkami ochrony roślin. Tak, w rolnictwie ekologicznym one również są stosowane, ale nie są to toksyczne syntetyki, lecz środki pochodzenia naturalnego. Ze swoich zróżnicowanych plonów Sławomira i Krzysztof przygotowują wspaniałe przetwory, np. warzywa kiszone lub owocowe powidła. Tutaj również wrócimy do ziemniaków, najpopularniejszego chyba warzywa dolnośląskiego. Państwo Lasykowie mają w swej ofercie bardzo interesujące czerwone ziemniaki. Kto z was wie, jak nazywa się ta odmiana? Ich skórka jest lekko zaróżowiona, a Krzysztof zawsze radzi przyrządzać z nich frytki…

Bioróżnorodność jest bardzo ważna nie tylko w ustach, ale także w bezpieczeństwie rolniczym i ogrodniczym – poszczególne odmiany są mniej lub bardziej odporne na konkretne szkodniki, więc  zróżnicowanie w tym zakresie zabezpiecza przed zniszczeniem całego plonu. To właśnie ma miejsce w rolnictwie monokulturowym, w którym pokotem kładą się całe hektary pól lub sadów, gdy zaatakuje je uciążliwy szkodnik – obojętne, czy chodzi o pszenicę, śliwę czy kukurydzę. Ten problem dotyka obecnie rolnictwo amerykańskie. W Polsce wiele ośrodków badawczych i edukacyjnych zajmuje się promocją bioróżnorodności – pisaliśmy o tym już wcześniej (LINK), ale wciąż nie ma to zdecydowanego i bezpośredniego przełożenia na to, co widzimy w handlu. Czas to pieniądz, więc im szybciej zajdzie zauważalna zmiana, tym lepiej. Wydarzeniem, które promowało dawne odmiany jabłek była pierwsza edycja spotkania w Ogrodzie Botanicznym we wrześniu 2016 r. W 2017 r. odbędzie się II edycja – bardzo się z tego cieszymy, że nasz Partner organizuje to wydarzenie cyklicznie. Dlatego planujemy już stosowny projekt jabłeczny… 😉

Wkrótce w sadzie “Owoce Lutyni” odbędzie się kolejna edycja dnia otwartego w sadzie: “Święto Kwitnącego Sadu”. Pierwsza edycja tego uroczego święta odbyła się w 2016 r. m.in. dzięki naszej współpracy w convivium Slow Food Dolny Śląsk. To wydarzenie jest spotkaniem edukacyjnym, zakupowym i… towarzysko-biesiadnym 🙂 Podczas szlączkowo-lutyńskiego I-go Święta Kwitnącego Sadu mieliśmy wszyscy okazję poznać dokładniej rodzinny sad Państwa Szlączków, dowiedzieć się o uprawie jabłek, brzoskwiń, śliwek i wiśni, bo właśnie te owoce stanowią główną ofertę sadowników. Wytwarzają oni również przetwory z własnych owoców, np. wspaniałe, manufakturowe, niskoprocentowe octy, soki tłoczone bez dodatku cukru buraczanego ani żadnego innego, powidła, konfitury i dżemy. Wielką radość sprawia fakt, że dzięki naszej współpracy Anna Szlączka podchwyciła pomysł przyrządzania deserów ze swojego soku – przepysznej, zdrowej i czystej alternatywy dla sklepowych deserów z proszku. Wyobrażacie sobie zatem, że smak octu, soku lub powideł z jabłka kwaśnego jest zupełnie inny, niż z tego bardzo słodkiego. Anna Szlączka starannie i długo dobiera odmiany owoców, aby stworzyć prawdziwie doskonały słoik. W czasie Święta będzie okazja spróbować tych różnic i potrenowania kubków smakowych na szlączkowych odmianach. Wypatrujcie wydarzenia i śledźcie tablicę na Facebooku – naszą i szlączkową.

***

Opracowanie: inż. Anna Rumińska, Convivium Leader, architekt, antropolog kultury, antropolog jedzenia

Fotografie: otwierająca = Ewa Wasilewska, pozostałe = Anna Rumińska