Co możemy robić bez wody? Leżeć i pachnieć! To drugie tylko do czasu 😉 Woda jest potrzebna DO WSZYSTKIEGO. Nie doceniamy, dopóki leje się z kranu, a… przecież zawsze się leje, chyba że akurat jest awaria. A gdyby tak awarii uległa natura? Są miejsca na Ziemi, gdzie wody permanentnie brakuje, ale dla wrocławian to pewnego rodzaju abstrakcja. bo przecież woda zawsze jest, a jeśli już w czasie upałów zrobi się lekko kryzysowo, to najwyżej usłyszymy komunikat, żeby nie podlewać trawników. Trawników – tych monokulturowych, nieekologicznych substytutów natury (bo przecież do Natury nawiązujemy zakładając je) ale jednak bardziej uporządkowanych i w powszechnym domniemaniu „lepszych”. Jednak upały szybko się kończą, wody w kranie nie zabrakło, można lać ile się chce, przy okazji wylewając do kanalizacji nasze złotówki. Nie bądźmy tacy rozlewni i doceńmy, to co mamy w naturze od początku, nawet jeśli wodnej katastrofy gołym okiem nie widać.

Co możesz zrobić? Wykorzystaj dobrze to, co zużywasz, np.:
1. Woda po gotowaniu ziemniaków -> podlewanie roślin (bez soli) lub baza do zup i sosówm
2. Woda po gotowaniu jajek -> podlewanie roślin.
3. Woda z kiszonych ogórków -> do picia albo jako baza do zupy.
4. Deszczówka (możesz ją zbierać nawet na balkonie albo osiedlowym podwórku) -> podlewanie roślin (jest miękka).

Dla zaawansowanych: tzw. instalacja wody szarej. Polecamy przemyśleć zwłaszcza tym z Was, którzy planują budowę domu. Wtedy najłatwiej wdrożyć efektywne rozwiązania. Zawsze warto przypominać o zakręcaniu kranu podczas mycia zębów – w zasadzie wydaje się, że można o tym nie wspominać, bo przecież jest to oczywista oczywistość, czynność tak prosta i nie wymagająca żadnych nakładów pracy, że chyba wszyscy to robicie, prawda?

Bydło padłe z powodu suszy / Kenia

Co ma woda do rolnictwa? Wiecie doskonale – ma bardzo dużo. Jesteśmy w stałym kontakcie z pozarządową szkołą w Namanga, w Tanzanii, a także dostajemy powiadomienia o tym, co się dzieje po sąsiedzku – w Kenii. W Tanzanii i części Kenii dolnośląska zima, to pora sucha, ale nie sucha w rozumieniu mniejszej ilości desczu, lecz SUCHA – deszczu brak, panuje SUSZA. Nie ma deszczu – nie ma wody, ani w rzekach, ani w kranach (jeśli takowe są). Pić nie mogą jej więc ani ludzie, ani zwierzęta. Tymczasem w Europie woda leje się bezrefleksyjnie strumieniami, gdy niektórzy szorują swoje śnieżnobiałe zęby. Jednak nie każdy tak robi. Znamy (i nie znamy:) wiele, wiele osób, które żyją i pracują na Dolnym Śląsku i szanują, doceniają WODĘ – tę z kranu, czyli albo ze studni, albo z wodociągu. Jakież to wygodne: podchodzisz, podnosisz wajchę i leci – czysta, bezpieczna, świeża. Nie wykorzystasz? Poleci do ścieku. A o niej właśnie marzą tam, w Namanga, albo tam, na przedgórzach i w dolnośląskich kotlinach, gdy trwa dolnośląska susza – ona przychodzi, wiecie doskonale. Nawiedza całe wsie i powoduje, że rosną ceny żywności w miastach. Konsumenci się denerwują – “Jak to???? Co to za cena???? A pies cię drapał, kupię se w markecie!”.

Susza w Tanzanii – poletko kukurydzy w pozarządowej szkole Green Eden Children’s Organisation w Namanga / fot. Emmanuel Hando Irafay https://www.facebook.com/Green-Eden-Childrens-Organisation-277399495633422/?fref=ts

Szanujmy wodę. Musimy o tym zawsze pamiętać. Przypomina o tym Slow Food Wroclaw słusznie koncentrując się (z racji swej nazwy) na mieście, stolicy regionu, bo to właśnie w miastach marnotrawstwo wody jest największe. Na dolnośląskiej wsi ludzie doskonale wiedzą, co to znaczy susza, brak deszczu. Co znaczy ŚWIEŻA KROPLA. Nie raz nasi znajomi rolnicy cierpieli z powodu suchych studni i umierających płodów rolnych.

Czy dotyczy to miastowego konsumenta? Niekoniecznie. Co najwyżej zdenerwuje się on, że nie otrzymał swojej “paczki żywnościowej” w ramach RWS (Rolnictwo Wspierane Społecznie), w nosie mając wyjaśnienie rolnika, że “to z powodu suszy”. Jednak na tym właśnie polega RWS, że konsument zdejmuje z rolnika część tego jarzma: ryzyka suszy lub innych klęsk środowiskowych. RWS to nie tylko samo wsparcie finansowe, bo… jakież to wsparcie, że konsument dostaje paczkę pod drzwi?

Gospodarstwo Sławomiry i Krzysztofa Lasyk w Wilkanowie, gm. Bystrzyca Kłodzka / oferują produkty EKOLOGICZNE = CERTYFIKOWANE: www.gorskafarma.pl

Nie mylmy zatem autentycznego WSPARCIA (w rozumieniu SOLIDARNOŚCI) i RWS ze przedsprzedażą dostawą pod drzwi. Prawdziwy RWS to współuczestnictwo w pracach i w ryzyku: wspólne sianie, sadzenie, pielenie, haczkowanie, nawożenie, opryskiwanie naturalnymi środkami ochrony roślin (np. gnojówką ziołową), aż wreszcie – wspólne zbieranie płodów rolnych – czyli po prostu: PRACA NA ROLI.

Gospodarstwo Sławomiry i Krzysztofa Lasyk w Wilkanowie, gm. Bystrzyca Kłodzka / oferują produkty EKOLOGICZNE = CERTYFIKOWANE: www.gorskafarma.pl

RWS ma cel nie tylko społeczny, ale i edukacyjny. To jest prawdziwy RWS, znany w Niemczech jako Solidarische Landwirtschaft – ta nazwa oddaje o wiele lepiej specyfikę tego modelu rolnictwa, niestety na Dolnym Śląsku praktycznie nie istnieje, a w Polsce należy do rzadkości. Dlaczego? Bo rzadko który konsument rozumie potrzebę solidarności i współ-pracy, rozumianej nie jako kontakt przez komórkę, na FB lub mejlem, ale WSPÓLNĄ PRACĘ. Wierzymy, że Dolny Śląsk do tego dojdzie, bo jest coraz więcej ludzi rozumiejących ten model i szanujących dobre, czyste, uczciwe, lokalne i sezonowe rolnictwo.

Pamiętajcie o wodzie i RWS, gdy kupujecie warzywo-podobne produkty w hipermarketach, zamiast od lokalnych rolników.

***

***

Opracowanie: Camilla Leibmann, Anna Rumińska

Fotografie: Camilla Leibmann, Anna Rumińska, Emmanuel Hando Irafay