Oto tzw. mleko migdałowe, produkt, który nie może być nazywany mlekiem, bo mlekiem nie jest, a jednak… pod tą nazwą funkcjonuje ów napój z migdałów.

Jest to produkt, który przez wieki obecny był w kuchni europejskiej, m.in. starośląskiej i staropolskiej. Dziś polecają go celebryci gastronomii i historycznej kuchni. Czy faktycznie mleko migdałowe jest historycznym produktem, skoro jego produkcja niewiele ma wspólnego z historią?

Czy faktycznie jest to etyczny i wegański produkt? Nie, jeśli do jego produkcji zabija się pszczoły.

Każdej zimy miliardy pszczół miodnych są przedwcześnie wybudzane z hibernacji, przewożone ciężarówkami do Kalifornii i wystawione na „koktajl” bakterii, pasożytów i toksycznych pestycydów – dzięki czemu mogą służyć jako zapylacze dla szybko rozwijającego się przemysłu mleka migdałowego.

Kończą tę pracę chore i wyczerpane, a wiele nie wraca. Co roku ginie do 30 % tych owadów.

Nasze delikatne pszczoły zasługują na coś lepszego, a miłośnicy mleka migdałowego zasługują na produkt naprawdę przyjazny dla zwierząt.

Dobrą wiadomością jest to, że istnieją sposoby na uprawę migdałów, które nie zabijają ani nie szkodzą pszczołom. Jednak Blue Diamond (Almond Breeze), tj. wiodąca na świecie marka mleka migdałowego, nie zamierza zobowiązać się do używania migdałów w 100% przyjaznych pszczołom. Danone, producent Silk i Alpro, twierdzi, że dąży do uzyskania certyfikatu przyjaznego pszczołom, jednak musi jeszcze zobowiązać się do konkretnego harmonogramu całego procesu przemiany produkcji.”

Tłumaczenie: SFDS; pełny tekst źródłowy i do podpisania petycja w ochronie pszczół – TUTAJ.