Ponad 1800 km wędruje mąka orkiszowa do tzw. rzemieślniczej piekarni we Wrocławiu. To jest ABSURDALNE i złe, szczególnie, gdy ktoś tu nam wciska kit, że to “rzemieślniczy, zdrowy, etyczny chleb orkiszowy”.

Na prośbę naszej członkini badamy temat i oto efekt: najnowsza mapa pokazująca trasę mąki z Niemiec do Wrocławia, aby tu powstał rzekomo rzemieślniczy, rzekomo tradycyjny chleb. Absurdem jest to, że mąka ta jedzie z Niemiec przez Wrocław na Podlasie, po czym wraca do Wrocławia z dodatkową marżą. Bodaj najbardziej idiotyczny przypadek, z jakim mieliśmy ostatnio do czynienia.

Jakie cechy na pewno ma taka działalność:

– OGROMNY ŚLAD WĘGLOWY – najnowsza mapa w komentarzu) – piekarnia ściąga mąkę z młyna, który kupuje tę mąkę we młynie w Niemczech – to nie są małe, gospodarcze młyny, ewentualnie tradycyjne (jak piszą mamiąc klientów!), lecz młyny PRZEMYSŁOWE, ogromne, masowe;- ściema, niewiedza i podwójna marża na te 1800km i pełną, współczesną infrastrukturę agroprzemysłu;

– słabej jakości zboże udające to zdrowe,

– mierna mąka za duże pieniądze niewarta tej ceny,

– brak konsekwencji,

– dodatki chemiczne do mąki (znawca chleba prawdziwego wyczuje je w miękiszu – te chemikalia mają “swój smak”, a konkretniej zmieniają smak ciasta, co da się wyczuć mając doświadczenie z chlebem autentycznie naturalnym),

– mąka z masowego młyna bardzo odległego, prawie pod Białymstokiem.

I taki chleb ktoś nazywa we Wrocławiu lokalnym, dobrym chlebem. Jakim prawem?

Na zdjęciu poniżej widać zdjęcie z fragmentem opakowania mąki, które pokazała nam członkini z pytaniem “czy ta mąka orkiszowa jest dobra?”. NIE. Nie jest!

Piekarnia handluje mąką narzucając wysoką marżę bez powodu, bo odmiana jest współczesna, NIE prozdrowotna. ORKISZ ORKISZOWI NIERÓWNY! Piekarze, douczcie się i nie drenujcie kieszeni konsumentów bez powodu. W dodatku surowiec do młyna przyjeżdża z Niemiec. Razem około 1000km. I to ma być manufaktura warta promocji? No nie, bez przesady.

Smutne, że największą popularnością cieszą się teraz nadmuchane chleby z mąki ze współczesnej (a nie archaicznej!) odmiany wysokobiałkowej pszenicy orkisz, która to mąka sprowadzana jest z odległości prawie 500km – takie chleby pieką tzw. “rzemieślnicze piekarnie”, których co raz więcej wszędzie. Co z tego, że to manufaktura, skoro składniki są masowe.

Co robić, by jeść dobry, etyczny chleb orkiszowy z niskim śladem węglowym:

🌾1. Pytać piekarzy o odmiany orkiszu i wybierać tylko te właściwe – listę tych właściwych wysyłamy zainteresowanym członkiniom i członkom, więc zapraszamy do grona. Orkisz ma tylko kilka odmian, które są faktycznie zdrowe i archaiczne. Pozostałe to hybrydy współczesne wcale nie prozdrowotne.

🌾2. Uprawa musi być zrównoważona, proekologiczna lub ekologiczna.

🌾3. Dostawa zboża i mąki musi być krótka, z regionu.

🌾4. Zamawiać wypiek z mąki powierzonej, jeśli ma się zaufanie do piekarza.

🌾5. Piec samodzielnie ze świeżo i własnoręcznie zmielonego zboża (kupić w tym celu młynek).

🌾6. Piec kolektywnie w kooperatywie, np. świetlicy wiejskiej, korzystając z młynka kupionego na stowarzyszenie lub Koło Gospodyń Wiejskich (w mieście trudniej, więc niektórzy nasi członkowie radzą sobie w tej naszej kooperatywie).

🌾7. Zapomnieć o nadmuchanym chlebie, do którego używa się zawsze współczesnej, wysokobiałkowej pszenicy.