EN abstract: Dożynki (Harvest Festival) is an amazing Slavic tradition in Poland with roots in agriculture ad gastronomy. It has an important social function and cultural meaning. In the picture above you can see the beautiful ritual Harvest Wreath made by hand by the Community of Kopalina village. It won the 1st Prize in wreath contest last Sunday in Piekary. The wreath is made in the traditional way of the local harvest: cereals, vegetables, fruits, flowers, herbs.

***

Kończy się sierpień, którego atrybutem jest sierp – przyrząd rolniczy służący m.in. do żęcia zboża. Okres między połową sierpnia i pierwszym tygodniem września to w Polsce okres dożynkowy. W zależności od regionu odbywają się one w różnych terminach – w soboty lub w niedziele. Dożynki, to w Polsce wspaniały słowiański zwyczaj rolniczo-gastronomiczny. Pełni bardzo ważne funkcje społeczne. Jak opisuje Zygmunt Gloger w swej Encyklopedii Staropolskiej w różnych stronach Polski zwano ten zwyczaj „wyżynkami”, „obrzynkami”, „zarzynkami” lub „wieńcem”. Czasownik “obchodzić” w odniesieniu do rozmaitych świąt również ma z nim związek, bo dawniej świętowanie polegało na dosłownym obchodzie, tj. obchodzeniu wsi – np. z wieńcem. Obecnie nie obchodzi się przestrzeni, raczej świętuje stacjonarnie.

Na zdjęciu obok widzicie piękny rytualny wieniec żniwny (dożynkowy) wykonany przez sołectwo Kopalina (gmina Jelcz-Laskowice). Zwyciężył on w konkursie wieńców w ostatnią niedzielę w Piekarach. Wieniec zrobiony jest tradycyjnie z plonów lokalnych: zbóż, warzyw, owoców, kwiatów, ziół. Nazwa “wieniec” jest historyczna i symboliczna – kompozycyjnie nie jest to dosłownie wieniec, czyli duży, upleciony wianek. Wieniec może mieć inny kształt, ale nazwa pozostała w użyciu z zamierzchłych, przedchrześcijańskich czasów nawiązując do cykliczności sił Natury i odnawiania plonów, czego wizualizacją przestrzenną było też obchodzenie wsi, korowód.

Pieter Bruegel Starszy, Żniwa (1565)

Żniwa, to piękny czas. Szczególnie, gdy pogoda sprzyja. Praży słońce, wysusza wspaniale kłosy, wyciąga wilgoć z ziarna. Ze żniwami wiąże się ogromna liczba rytuałów, zwyczajów, obyczajów, praktyk codzienności. W wielu rejonach i regionach jest już po żniwach. W niektórych – również po Dożynkach. W całym kraju co roku świętujemy Dożynki, czyli zakończenie dożynania zboża na polu i zbiór plonów, darów Matki Ziemi, darów Boga – jak kto woli. Na polach pojawiają się obecnie bele słomy – cylindryczne lub prostopadłościenne. Nie widać snopków ani kopic. Ciekawi Was, dlaczego? Bo nie ma potrzeby.

Dolnośląski (i nie tylko) krajobraz rolniczy zmienił się bardzo mocno. Spójrzcie w galerii rycin poniżej, jak pięknie dosuszano dawniej zboże po żniwach – powoli, cierpliwie, bez ryzyka rzecz jasna. Kłosy przykrywano słomą, by nie zamakały na deszczu. Wiadomo, że nie było to zawsze skuteczne. Dlatego człowiek wymyślił coś szybszego. Obecnie stosuje się oprysk herbicydem z glifosatem = #desykacja (łac. desicare – skrajnie wysuszyć). W ciągu 3-4 dni #herbicyd wysusza ziarno na pieprz. Glifosat pozostaje w ziarnie aż do naszej konsumpcji – w prosie, gryce, jęczmieniu, pszenicy… Po 2 tygodniach organizuje się żniwa, a po kolejnym tygodniu – Dożynki. Pytanie tylko, kogo obecnie dożynamy – zboże czy samych siebie…?

Galeria 1: KOPICE:

Rys. Jerzy Grocholski / źródło – tekst: J. Grocholski, Formy zżętych zbóż w polskich gospodarstwach chłopskich w XIX/XX w., [w:] Lud, t. XLVII, Wrocław 1962, s.231.

W sierpniu 2017 r. uczestniczyliśmy we wspaniale zorganizowanych Dożynkach w Piekarach (gmina Jelcz-Laskowice) na Dolnym Śląsku. Sołtys tej wsi, p. Piotr Widła, został uznany za najlepszego rolnika. Mieszkańcy podkreślają, że to właśnie tej osobie, jak i radnej p. Marzenie Bar oraz kilku innym lokalnym aktywistom, zawdzięczają ogrom pracy na rzecz organizacji Dożynek. Jest to absolutnie fantastyczna sytuacja, że społeczność lokalna potrafi tak wspaniale zorganizować wspólnotową imprezę. Dożynki w wielu wsiach są okazją do udowodnienia malkontentom, że społeczność potrafi łączyć pokolenia, co podkreśla Marta Derejczyk w Raporcie “Dożynki 2017”. Warto też dodać, że Dożynki, jak również wiele wiejskich, oddolnych wydarzeń, “ciągną” najczęściej kobiety.

Na Dożynki zawieźliśmy kilka drobnych i smacznych upominków, aby przybliżyć mieszkańcom specyfikę polskich, slowfoodowych produktów – dobrych, czystych, uczciwych:

Wspólna organizacja Dożynek jest dowodem na trwanie dawnej tłoki w nowej formie, czyli pomocy sąsiedzkiej w uwspółcześnionym kształcie, tj. dostosowanym do specyfiki współczesności, gdy pomoc na polu (czyli właściwa tłoka) nie jest już konieczna. Zdjęcia z całej imprezy można obejrzeć tutaj. Dożynki przebiegały wspaniale, a bogactwo straganów sołeckich (galeria poniżej) cieszyło oczy i kubki smakowe wysoką jakością produktów. Ogólnie na festynach, jarmarkach i festiwalach sołeckich widać wspaniałą tendencję dążenia do autentyczności i rzetelności kulinariów jarmarkowych. Z roku na rok coraz mniej jest margaryny, oleju palmowego, syropu glukozowo-fruktozowego, syntetycznych barwników, aromatów i wzmacniaczy smaku podawanych w formie frytek, waty cukrowej, napojów niby-owocowych, ciast niby-tradycyjnych i innych “specjałów”.

W Piekarach do konkursu wieńców dożynkowych wystawiono 11 wieńców z 11 sołectw gminy Jelcz-Laskowice (w gminie jest łącznie 15 sołectw). Uczestniczyły następujące sołectwa (alfabetycznie): Biskupice Oławskie, Chwałowice, Dębina, Dziuplina, Kopalina, Miłocice, Miłocice Małe, Minkowice Oławskie, Nowy Dwór, Piekary, Wójcice. Wszystkie wieńce były misternie splecione, niektóre większe, inne mniejsze, ale w każdym było widać staranność i zapał lokalnej społeczności wiejskiej. Prace nad niektórymi wieńcami trwały nawet 3 tygodnie (po 4h dziennie). Obejrzyjcie je w galerii poniżej.

Tradycja Dożynek ujawnia szereg na co dzień ukrytych wartości: siłę społeczności lokalnej, talent lokalnych aktywistek. umiejętności manualne i kulinarne gospodyń wiejskich, a także poziom lokalności lub obcości produktów używanych do wytwarzania wieńców – innym słowem poziom bliskości lub odległości od pierwotnej, słowiańskiej i wiejskiej (ludowej) idei Plonów, czyli Wieńców. Plonem nazywano bowiem m.in. Wieniec Dożynkowy, stąd pieśń dożynkowa zwana Korowodem dożynkowym, ponieważ śpiewano ją w czasie wieńcowego obchodu po wsi: Plon niesiemy plon w gospodarza dom, żeby dobrze plonowało po sto korcy z kopy dało. Jak opisuje Zygmunt Gloger: “Wspaniały wieniec z dojrzałych kłosów zboża, kształtem dawnych stożkowych koron uwity, jest symbolem plonów i koroną całorocznej pracy rolnika (źródło).

Plon to zatem jadalne rezultaty lokalnych żniw i zbiorów – zwycięstwo rolnictwa i kultury nad dzikością i naturą z całym jej ryzykiem braku pożywienia. Aby jak najsilniej zaklinać przyszłe plony i najgłębiej podziękować za te obecne, wieniec pleciono z lokalnych plonów. Plon przynosili żniwiarze Gospodarzowi. Znów zacytujmy Z. Glogera: “Żniwiarze składają go gospodarzowi, aby ozdobił nim swoją świetlicę i wykruszył ziarno do pierwszej garści nowego posiewu. Do wieńca tego oprócz kwiatów polnych nieraz wplatają czerwone jabłka, jako plon sadów, i kiście orzechów, jako plon lasów. W niektórych okolicach dodają kłosy owsa i jęczmienia, grona kaliny, a nawet niekiedy umieszczają na czubie wieńca kukiełkę pszenną lub pierniki, jednem słowem obfitość wszystkiego, co daje: łan, las i pasieka, pragną wnieść pod strzechę ziemianina“.

Nie bez znaczenia jest też w wieńcach obecność ptaszków, szczególnie przepiórki, która zakłada gniazda w zbożu, jest więc żniwiarzom szczególnie bliska. Wcześniej podejmowano pewne kroki na zżętym polu. Zwyczajowo pozostawiano tam przepiórkę, tj. symbol dostatku gwarantujący dobre plony w kolejnym roku – była to wiązka zboża dla zaprzyjaźnionego ptaka, a także kęs chleba i szczyptę soli. Całość tych zabiegów nazywano strojeniem przepiórki, o czym pięknie opowiadają Z. Gloger i A. GawełPozostawione na polu kłosy zwano przepiórką (na Mazowszu i Podlasiu), perepełką (na kresach wschodnich), brodą (we wschodniej części Mazowsza), kozą (w Małopolsce), pępem lub pępkiem (w poznańskiem); zwano je także wiązką, wiązanką lub garstką. Ścinane były uroczyście przez najlepszego kośnika, po czym wręczane były najlepszym żniwiarkom do uplecenia wieńca (Wikipedia).

Współcześnie wiara w magiczną moc wieńca jest mocno osłabiona, dlatego nie przykłada się tak wielkiej wagi do lokalności produktów użytych do uplecenia wieńca (jego zawijanie i zaplatanie też ma znaczenie, ale to odrębna opowieść). Przykładem obcych produktów są wiórki kokosowe, winogrona, a także… wiele warzyw nabywanych w tym celu w hipermarketach, a pochodzących z zagranicznych upraw wielkopowierzchniowych. W tym kontekście wieniec skonstruowany z użyciem obcych produktów symbolizuje raczej plon globalny, niż lokalny. Może to być ambiwalentnie oceniane. Z jednej strony pokazuje to zanik silnych tożsamościowych związków terytorialnych i rolniczo-ogrodniczych w odniesieniu do żywności – tak jak w wieńcu, tak i na codziennych talerzach dominuje żywność obca, tzn. wyglądająca, jak swojska, lecz pochodząca z odległych upraw, o czym konsumenci, klienci sklepów często po prostu nie wiedzą lub się nad tym nie zastanawiają. Obcość tkwi nie tylko w odległości importu, ale też w fakcie pochodzenia ze sklepu, w żywności kupowanej, a nie własnoręcznie uprawianej (nie wspominając o kukurydzy GMO i desykowanych zbożach z glifosatem). Nic dziwnego, skoro w wielu gminach i sołectwach nie ma już rolników albo jest ich bardzo niewielu. Nawet ogrodnicy stanowią mniejszość, bo nie każdy ogródek jest ogrodem warzywno-owocowym, a raczej ozdobnym i rekreacyjnym. W niektórych wsiach nie ma nawet powojennej tradycji  rolniczej, jak np. w Jugowie, o czym w Raporcie “Dożynki 2017” pisze Anna Kurpiel.

Organizacja Dożynek w takich wsiach jest wyrazem silnej woli poszukiwania tożsamości, ogromnej chęci integracji społecznej oraz silnych związków z Ziemią, jako źródłem plonów i tym samym żywności – nawet mimo współczesnych praktyk rolniczych. Można nazwać te obchody sztucznymi, ale owe tęsknoty i związki sztuczne na pewno nie są. Z drugiej strony prymat obcości produktów nad lokalnością pokazuje otwarcie społeczności i terytorium, związanie ich nie tylko z powiatem, ale i kontynentem. Każda społeczność sama wybiera więc, co jest dla nich wyższą wartością. Wielu nad tym ubolewa, wielu to docenia – jak każdy tekst kultury, również Wieniec Dożynkowy (i Dożynki, jako wydarzenie, dawniej: obrzęd) stanowi ważny komunikat społeczności lokalnej.

Niegdyś wieniec wnosiła Przodownica zwana też Postacianką – wieniec ściągano z jej głowy i polewano ją wodą, „żeby w roku następnym nie było suszy” [Z. Gloger], a potem rozpoczynała się ogólna zabawa

Poziom oddalenia od tradycji i idei Plonu (Wieńca), jako symbolu i znaku uświadamia, czy dana społeczność skłania się bardziej ku autentycznej symbolice i dziedzictwu formalnemu wiernie reprodukowanemu lub rekonstruowanemu, czy może woli czynić inaczej bardziej skupiając się na indywidualnych talentach mieszkańców, które poprzez nowatorskie lub wręcz obce formy i treści wieńca pokazują ich zdolności plastyczne. Innym słowem, wieś sama wybiera, co liczy się dlań najbardziej: tradycja, innowacja, indywidualizm, plastyka, szybkość, bioróżnorodność, biodegradalność itd. Pośrednie rozwiązania również się zdarzają, i to często, i w tym zakresie łączą obydwa brzegi rzeki, jaką jest kultura typu ludowego. Zdarzają się nawet Dożynki… miejskie, a nie wiejskie. Przykładem takich Dożynek są te organizowane we Wrocławiu-Jerzmanowie, w których nasza Convivium Leader uczestniczyła kilkanaście lat temu.

Dożynki we Wrocławiu-Jerzmanowie
Dożynki we Wrocławiu-Jerzmanowie
Dożynki we Wrocławiu-Jerzmanowie

Zygmunt Gloger wspomina: “Są podania, że za ukończone pomyślnie żniwa dawni Słowianie odbywali dziękczynienia bóstwu, połączone z igrzyskami narodowemi i opiewaniem czynów bohaterskich, zamożności i dokonanych prac rolnych gospodarza, którego niwę sprzątnięto i który sąsiadom swoim biesiadę z tego powodu wyprawiał. Z tego źródła pochodzą nasze pieśni dożynkowe i wieniec przynoszony przez żniwiarzy, oraz uczta przed domem gospodarza dla całej gromady wyprawiana“. Z tą różnicą, że współcześnie Dożynki trwają zwykle jeden dzień, a dawniej ciągnęły się przed trzy dni. Udział społeczności lokalnej jest jednak nadal najważniejszym atutetm Dożynek, o czym pisze dalej Gloger: “To zgromadzanie się z „żonami, dziećmi i domownikami” pod gołem niebem w gajach, te mięsiwa oraz trzydniowe pląsy i igrzyska, przypominają nam staropolskie dożynki i okrężne, w których cała gromada wiejska bierze zawsze udział z żonami, dziećmi i starcami bez żadnego wyjątku; gospodarz częstował dawniej mięsiwem i zjeżdżali się sąsiedzi na pląsy i igrzyska, jeżeli już nie trzydniowe, to dlatego zawsze w sobotę rozpoczynane, żeby z następującego po niej dnia świątecznego można było coś zachwycić, odprawiane zaś wprawdzie już nie w gajach świętych, ale pod lipami dworu wiejskiego” (Encyklopedia Staropolska).

W dawnej, wiejskiej tradycji chrześcijańskiej wieniec dożynkowy spełniać musiał przykładowe kryteria:

– wykonanie z plonów lokalnych, tj. produktów żywnościowych zebranych w miejscu jego wytworzenia,

– wykonanie z produktów sezonowych, tj. zebranych w sezonie żniw, które obrzędowo podsumowuje,

– wykonanie przez społeczność lokalną wsi lub sołectwa, których żniwa reprezentuje,

– użycie zboża nieprzejrzałego w celu zachowania atrakcyjnego, świeżego, jasnego koloru,

– kompozycja nawiązuje do atrybutów dziękczynnych, religijnych, np. korony, kielicha, dzwonu, wieńca, monstrancji, krzyża itp.,

– kompozycja złożona z lokalnych plonów jadalnych (zbóż, warzyw, owoców, kwiatów, ziół) oraz ewentualnie z pieczywa, figurek, wstążek i in. ozdób,

– kształt wieńca musiał być kolisty, co zapewniało odrodzenie przyrody i nadejście nowych, bogatych plonów,

– symbolika wieńca nawiązująca do tradycji chrześcijańskiej,

– wieniec odróżnia się od wieńców innych społeczności,

– praca nad wieńcem podzielona jest pomiędzy kobiety i mężczyzn z danej społeczności,

– praca nad wieńcem angażuje grupy pokoleniowe danej społeczności.

Okładka Raportu “Dożynki 2017” aut. Fundacja Ważka dostępnego online na stronie fundacji: fundacjawazka.org

Interesujący Raport nt. Dożynek sporządziła w 2016 r. po żmudnych badaniach terenowych Fundacja Ważka. Raport jest bezpłatnie dostępny tutaj. Opisano w nim konkretne przypadki Dożynek w dwóch dolnośląskich wsiach, tj. w Jugowie i Zawoni, a także w woj. łódzkim (Solcy Wielkiej i Budziszewicach) oraz wielkopolskim (Brzostowie i Starej Krobi). W Raporcie jest m.in. mowa i o tym, że obecnie wieńce można zamawiać przez Internet, kupując na aukcjach. Takie wieńce są wykonywane przez osoby niezwiązane z wsią, która wieniec zamawia. Fakt wystawienia

takiego wieńca w konkursie oznacza dyskwalifikację grupy wieńcowej i tym samym wieńca, jeśli zajmie on wysoką pozycję. Dyskwalifikacji nie podlegają jednak wieńce, których elementy składowe kupowane są w sklepach, a nie pochodzą z lokalnych upraw. Jest w tym spora doza niekonsekwencji, jednak dyskwalifikacja opiera się na jednym z nwajżniejszych kryteriów: włąsnoręcznego wykonania przez grupę lokalną. Składniki są mniej ważne. Pokazuje to wyraźnie priorytety: integrację lokalną, a nie jakość produktów, skoro mogą one pochodzić np. z Maroka, Hiszpanii lub Włoch. W procederze i dyskwalifikacji zamawianych wieńców żniwnych obowiązuje bowiem przeświadczenie, że jest to po prostu taki sam produkt handlowy pozbawiony geolokalizacji i symboliki, jak buty czy kubek jogurtu, więc nie ma wiele wspólnego z ideą i tradycją Plonów. Ten proceder niewątpliwie wypełnia niszę – są osoby, które pragną świętować Dożynki, ale nie mają ani wiedzy, ani czasu, ani umiejętności wykonania wieńca osobiście. Sygnał społeczności gminnej i wojewódzkiej płynie więc jasny: świętujcie, wykonujcie wieńce, ale nie wystawiajcie ich do konkursu, wktórym liczy się praca lokalnych rąk. Brak czasu, to niestety specyfika XXI wieku. Piszemy “niestety”, bo ideałem jest sytuacja, w której społeczność własnoręcznie i kolektywnie wykonuje wieniec. Konkursy wieńców wzbudzają wielkie emocje. Czasami wywołują konflikty między miejscowościami zamiast je integrować. Dlatego, jak pisze Ewa Mielcarek w Raporcie “Dożynki 2016“, niektóre gminy zarzuciły ich organizowanie, jak np. w dolnośląskiej gminie Nowa Ruda.

Raport wzmiankuje też o tym, że elementy wieńców lub ich konstrukcji wykonywane są czasem z tworzyw sztucznych lub do mocowania używa syntetycznego kleju. To również jest znak czasów, dlatego wyjątkową wartość mają te wieńce, które kontynuują dawną tradycję wykorzystywania wyłącznie naturalnych surowców ulegających biodegradacji. Przypomnijmy też, że zgodnie z tradycją wieniec stał w wybranym miejscu wsi przez wiele miesięcy, a następnie musiał być wykorzystany do nowego zasiewu.

W galerii poniżej obejrzyjcie detale wieńców zaprezentowanych pięknie na Dożynkach Gminnych w Piekarach (gmina Jelcz-Laskowice). Interesującym będzie przytoczenie regulaminu konkursu na najpiękniejszy wieniec dożynkowy w województwie dolnośląskim w 2016 r.(tutaj) – konkurs zorganizowano przy okazji Dożynek Wojewódzkich. Zapisano w nim, że “wieńce nie może zawierać elementów plastiku, styropianu (np. figurek, czy sztucznych kwiatów)“. Wymieniono też kryteria oceny wieńców (cytat z Regulaminu), na które rozdzielono po 2 punkty kwalifikacyjne:

– zgodność z tradycją (w zakresie kompozycji, formy, użytych materiałów i technik wyplatania),

– bogactwo, różnorodność użytych materiałów (kłosy, ziarno zbóż, owoce, warzywa, zioła, kwiaty itd.),

– walory estetyczne (kompozycja, dobór barw, architektura bryły),

– ogólny wyraz artystyczny, nawiązujący formą do tradycyjnych wieńców dożynkowych,

– sposób prezentacji wieńca, w tym stroje grupy wieńcowej oraz tradycyjne ośpiewanie wieńca.

Wygrane wieńce wojewódzkie mogą wziąć udział w “Konkursie na najładniejszy Wieniec Dożynkowy” z Nagrodą Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Regulaminy gminnych konkursów są łagodniejsze w zakresie zgodności z tradycją i naturalnością materiałów, surowców, tym samym mogą pozbawić lokalne wieńce możliwości uczestnictwa w konkursach wyższych poziomów. W gminach regulaminy mają następujące kryteria oceny (na podstawie Regulaminu z 2017 r. w gminie Żmigród):

– sposób wykonania wieńca,

– wartości artystyczne związane z kulturą robienia wieńca dożynkowego- zachowanie elementów tradycyjnych,

– ogólny wyraz artystyczny,

– poziom i styl wykonania.

Interesujący jest też wątek ziół w wieńcach. Z rozmów dożynkowych można się zorientować, że za zioła nie są uznawane zioła lokalne, lecz zioła przyprawowe, kupowane w sklepach lub uprawiane we własnych ogródkach, ale nie te, które rosną “dziko”. W wieńcach rzadko pojawia się więc wachlarz lokalnych roślin jadalnych, przyprawowych i leczniczych, takich jak pokrzywa, dziurawiec, babki, podagrycznik, koniczyna, mniszek, pięciornik, przywrotnik, tasznik, barszcz zwyczajny, czy bniec. Rośliny te uznawane są raczej za chwasty (coś negatywnego i niechcianego), niż zioła. Z lokalnych chwastów pojawia się jedynie nawłoć, jako roślina powiązana symbolicznie z postacią Matki Boskiej (re. mimoza). Z tym świętem bowiem były dawniej związane obchody dożynkowe, czyli w okresie przedchrześcijańskim astronomiczne święto równonocy jesiennej.

Wspomniane powyżej ośpiewanie wieńca jest równie ważnym elementem rytuału. Nie zawsze jest to element składowy konkursu. Poniżej możecie obejrzeć nieformalne, kuluarowe ośpiewanie wieńca przez jego Autorki.

Dożynki w Piekarach Gminy Jelcz-Laskowice

Ośpiewanie wieńca dożynkowego w kuluarach jarmarku dożynkowego :)Dożynki Gminy Jelcz-Laskowice w Piekarach27 VIII 2017#dożynki #żniwa #piekary #jelczlaskowice

Gepostet von Slow Food Dolny Śląsk am Donnerstag, 31. August 2017

Równie ważnym elementem Dożynkowych obrzędów jest wypiekanie pieczywa obrzędowego (galeria poniżej): “z pierwszego nowego żyta bochenka chleba, owiniętego w ręcznik a raczej kawał płótna domowej roboty” [Z. Gloger], które żniwiarze dawali gospodarzowi. Zawsze cenne są dążenia do tego, aby chleb nie tylko obrzędowy wypiekany był z czystej mąki, tj. pozbawionej glifosatu i dodatków piekarniczych, które służą wypiekowi, lecz nie zdrowiu.

Na koniec warto też wspomnieć o przestrzennym aspekcie Dożynek, czyli dekoracjach, w tym ozdobach ogrodzeń i tzw. witaczach. O witaczach powstał już niejeden tekst, również pióra architektów i urbanistów, jednak jest w nich mowa o witaczach głównych, które witają przyjezdnych w danej miejscowości i obowiązkowo zawierają jej nazwę. Witacze toponimiczne nie są wyłącznie domeną wsi. Stoją też na rogatkach dużych miast. Szczególną wersją witaczy jest witacz dożynkowy. W Raporcie “Dożynki 2017” odrębny tekst poświęciła im Karolina Dziubata. Jazda przez wieś, w której odbywają się Dożynki, może być reklamowana i opisywana jako szczególna atrakcja turystyczna, jeśli ozdoby mają spójny, wartościowy estetycznie charakter. W liczbie witaczy dożynkowych odzwierciedla się poziom integracji wsi (bywa, że jest tylko jeden – przy miejscu obchodów) oraz spontaniczność i inwencja twórcza autorów (treść i formy są dowolne, więc hulaj dusza). W zakresie aktywizacji i estetyki przestrzeni publicznej wsi z pewnością jest to temat zasługujący na szersze opisanie, jak również uwzględnienie w budżetach gminnych lub sołeckich, strategiach rozwoju wsi itp., aby wieś mogła łatwiej tworzyć kompozycje wyróżniające ją estetycznie na tle innych miejscowości – jeśli oczywiście zamierza przyciągnąć do siebie gości, turystów, inwestorów itp.

***

Podpiszcie razem z nami petycję przeciwko stosowaniu glifosatu w europejskim rolnictwie – tutaj.

***

Galeria 2: WIEŃCE DOŻYNKOWE (Dożynki w Piekarach, gm. Jelcz-Laskowice, sierpień 2017):

Fot. Archiwum Slow Food Dolny Śląsk

Galeria 3: DETALE WIEŃCÓW:

Fot. Archiwum Slow Food Dolny Śląsk

Galeria 4: PIECZYWO OBRZĘDOWE:

Fot. Archiwum Slow Food Dolny Śląsk

Galeria 5: STRAGANY SOŁECKIE:

Fot. Archiwum Slow Food Dolny Śląsk

***

Opracowanie: Anna Rumińska, Convivium Leader Slow Food Dolny Śląsk, architekt, antropolog kultury i jedzenia